AnoHana: Tom 1 Rozdział 12

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Rozdział 12 - Powszechna trauma[edit]

Pac, pac…

W sekretnej bazie, owady latały wkoło lampy, obijając się o nią - to był jedyny dźwięk w tym cichym pokoju.

Tetsudo, Chiriko, i Naruko nie wydobyli z siebie głosu. Atsumu sobie poszedł. Jinta i Meiko także odeszli.

Jinta poszedł z Meiko?

Przez doświadczenie rysowania zimnymi ogniami, to bezprecedensowe przeżycie, uwierzyli w istnienie Meiko.

Jednakże, wraz z upływem czasu, stawali się niepewni. Byli sceptyczni, czy to, co widzieli było prawdziwe.

- Menma… Czy ona naprawdę tam jest? - Naruko spytała lekko drżącym głosem. Chiriko odpowiedziała:

- Wiesz, co to masowe halucynacje?

- Masowe halucynacje?

- Ponieważ mamy taką samą traumę, widzieliśmy te same rzeczy.

Taką samą traumę - słowa Chiriko uspokoiły Naruko.

Dotąd znosiła ból w samotności. Może nie chodziło dokładnie o to, ale część, w której nie mogli się porozumieć, zsynchronizowała się w traumie.

- Możliwe… tak. Możliwe.

Powtórzywszy dwa razy „możliwe”, Naruko uspokoiła się.

Ponieważ, jeśli naprawdę by w to uwierzyła, znaczyłoby to, że...

- Jesteście jacyś głupi?

Naruko i Chiriko nagle podniosły głowę.

- Czemu w to nie wierzycie? To musiała być Menma.

- Ale, ale…

- Czy to nie nasza szansa?

- E…

Żadna z dziewczyn nie pamiętała, by Tetsudo miał taką poważną minę.

- Jeśli Menma jest tutaj, możemy ją za wszystko przeprosić. Czy to nie świetnie?

Ta idea dziwnie pasowała do wczorajszych myśli Jinty - choć Tetsudo o tym nie wiedział.

- Tak. Przeprosić… tak…

Naruko dotknęły słowa Tetsudo. Jeśli mogłaby przeprosić, to uczucia, które ciążyły jej tak długo, mogłyby…

- Dlaczego powinniśmy przepraszać?

Chiriko zapytała spokojnie.

- Czy w ogóle musimy…

- Czy to twoja wina, że Menma nie żyje?

- !!!

Naruko nie mogła wydusić z siebie słowa. Nie mogła odeprzeć jej zarzutów.

- Przestań, Tsuruko!!!

- …

- To nie jest niczyja wina. Także Anaru. Dziwnie się zachowujesz! Wtedy, ja… także próbowałem… hej, hej!

Chiriko odeszła, zanim skończył mówić. Tetsudo panicznie spojrzał na Naruko.

- Hej, Anaru…

- Nie mów do mnie Anaru.

Usłyszawszy tą odpowiedź, uspokoił się trochę… Ale za chwilę serce Tetsudo znów poruszyły słowa Chiriko.

(Dlaczego powinniśmy przepraszać?)

Za wiele rzeczy chciał przeprosić. Na przykład, za jej śmierć.

Ale, dlaczego powinniśmy przepraszać… jak Chiriko powiedziała, nie było nic konkretnego.

(Co ja robię?)

Chiriko rozmyślała bezcelowo spacerując po moście.

Kto został zraniony? I kto go zranił?

(Tym razem zraniłem Anjo.)

Nie, to nie ja. To, co naprawdę ją zraniło, to…

Chiriko wierzyła, że śmierć Meiko była winą Naruko - tak Naruko myślała.

Dlatego, że ta myśl była tą samą, którą nieskończoną ilość razy powtarzała sama sobie.

(Wszyscy zostali zranieni.)

Ona nie była wyjątkiem.

Atsumu stał w ciemnym pokoju.

Był to pokój bez żadnych dekoracji, pokój, który potwierdzał, że Atsumu nie miał żadnych zainteresowań. Nie było tam gier, czasopism, czy czegokolwiek młodzieżowego. Nie było nawet rzeczy, które interesują dorosłych, na przykład płyt z zachodnią muzyką czy masy prostych książek.

Ale pokój wypełniony był duszącą zawziętością Atsumu. Atsumu stał w pokoju, nic nie mówiąc, ani nie poruszając się…

Bam!

Nagle, jakby skończyła się jego wytrzymałość, Atsumu kopnął krzesło.

Zgiął się, zacisnął pięści i raz za razem uderzał w ścianę. Czysty ból sprawił, że był jeszcze bardziej drażliwy. Chciał bardziej ostrego bólu, takiego, który pozwoli mu zapomnieć ból emocjonalny.

- Kto żartuje… kto żartuje!!

Nie mógł powstrzymać gniewu.

Umysł Atsumu zajmowało tylko pyszne zachowanie Jinty.

(Myślisz, że kim jesteś… nie żartuj. To tylko mechanizm. Sztuczka, którą każdy może zrobić. Myślisz, ze kim jesteś? Jesteś nikim. Jesteś nikim. Jesteś nikim. Jesteś nikim!)

Gdy tylko o nim pomyślał, krew w nim wrzała.

(Nie jesteś godzien wspominać Menmy!)

Jeśli Menma naprawdę istniała, dlaczego tylko on mógł ją zobaczyć?

Co to była za głupota? Nawet, jeśli to nie duch tylko halucynacja oszalałego psa, nie mógł pozwolić, by działy się takie rzeczy.

Racja: tylko jemu nie mogło zostać wybaczone. Nie można mu było wybaczyć niczego związanego z Menmą. Kiedy Atsumu został zepchnięty na krawędź przez własne myśli, nie potrafił rozróżnić co powinien robić, a czego nie..

Skoro tak, otworzył drzwi.

A potem zawołał: „Menma.”.

- Wyjdź, Menma…

To było coś innego, niż widział Jinta, może był to letni duch z opowieści Tetsudo.

- Menma…

Lekko i delikatnie, przytulił ją. Delikatnie popieścił jej rzadkie, twarde włosy. Chciał mówić o miłości, jednak nie było czasu. Tak, czas się kończył.

- Są zbyt nieszczęśliwi, by ogłupić ich taką sztuczką. Jednak nie wybaczę im. Menma, przyjąłem ich brednie za prawdę. To dowód, że prawie o tobie zapomniałem…

Nie pozwolę ci znowu stać się samotną.

Atsumu zadecydował: Dotrzymam towarzystwa twojej samotności.


Powrót do Rozdział 11 - Labirynt w mrocznym lesie Strona Główna Idź do Rozdział 13 - Letni odludek