Haken no Kouki Altina PL: Tom 3 Rozdział 4

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Rozdział 4: Srebrna księżniczka[edit]

Część 1[edit]

W trzeci dzień rocznicy…

Po lekkim śniadaniu i założeniu swojego wojskowego munduru Auguste zaczął przygotowania do bankietu.

– Czy… muszę udawać chorego? – powiedział wysokim głosem.

Lilim, jego pokojówka, odwróciła głowę.

– Oczywiście. Ludzie zaczną coś podejrzewać, jeśli będziesz tryskać energią.

Lilim była doświadczoną pokojówką, jednak przez jej wygląd brano ją za dziecko, a niski wzrost nie pomagał złagodzić tego wrażenia.

Eddie, który właśnie skończył poprawiać włosy, patrzył bez słowa gdzieś w dal.

Auguste, siedzący na łóżku z podkulonymi nogami, zupełnie jak dziewczyna, spojrzał na nią i powiedział, kiwając głową:

– Ale to takie złe, jeśli pokażę trochę życia? Jeżeli przy składaniu cesarzowi raportu będę wyglądać zdrowo, nasze szanse na pewno wzrosną.

Lilim uniosła brwi.

– Doprawdy? Skoro zbliża się ta chwila, to nie powinniśmy bardziej uważać? Jeśli ktoś nas rozgryzie, sytuacja nie będzie wyglądać za różowo.

– Cóż… – Auguste zwiesił głowę.

Eddie powiedział z pewnością w głosie:

– Nie będzie żadnych problemów. Nikt się nie domyśli, że to Felicia. Poza tym po tak długim czasie powinna już wczuć się w rolę, prawda?

– Cóż… Dziękuję, Eddie.

Na twarz Auguste’a, albo raczej udającej go jego młodszej siostry, piątej księżniczki Felicii Six Celia de Belgaria, zagościł gorzki uśmiech.


Wszystko zaczęło się zeszłego lipca.

Prawdziwy Auguste podczas kolacji zaczął kasłać krwią i do tej pory się nie obudził. Jego matka, Catherine, stwierdziła, że była to próba otrucia, co potwierdzili lekarze ze stolicy po zbadaniu księcia.

Felicia miała złamane serce i nie mogła przestać płakać.

Catherine rozkazała wtedy lekarzowi:

– Zdejmij ubrania Auguste’a.

– Eee… dobrze.

– Felicia.

Szloch. – Tak, matko? P-Potrzebujesz czegoś?

– Załóż ubrania Auguste’a.

– Co takiego?

– Odpowiedz mi. Nie jesteś zła? Chcesz zobaczyć osobę, która otruła twojego brata na tronie? Nie gardzisz Latreille?

– J-Ja…

- Więc natychmiast załóż ubrania brata. Ogłosimy, że jesteś chora i nie możesz opuszczać domu, a przez ten czas nauczę cię, jak zachowywać się jak Auguste.

Catherine przed poślubieniem cesarza była aktorką. Dzięki prestiżowi, jakim szczycił się ród Trouin, została wybrana do głównej roli, a swoją wspaniałą grą aktorską oczarowała cesarza.

Felicii natomiast perfekcyjne opanowanie roli brata zajęło jedynie dwa tygodnie. Do pomagania jej dobrano jedynie najbardziej zaufanych służących, a spośród nich księżniczka osobiście wybrała pochodzącą z Hispanii Elianę, której zadanie polegało na odgrywaniu samej Felicii. Miała, co prawda, kruczoczarne oczy, podczas gdy księżniczka, jak cała rodzina królewska, krwistoczerwone, jednak i tę kwestię rozwiązano. Rozgłoszono, iż jest to zakażenie oczu będące częścią choroby, z której Felicia kuruje się w leżącej nad brzegiem morza, otoczonej pięknymi widokami rezydencji rodu Trouin.

Felicia przez pół roku nie opuszczała rezydencji, jakby obawiała się, że ktoś ją rozpozna. Ostatecznie dom stał się dla niej niczym więzienie. Wtedy przyjechał do niej Eddie i powiedział:

– Obronię cię.

Felicia w odpowiedzi go objęła.

To wyglądało zupełnie, jakby całą swoją odwagę czerpała od niego.

Po zakończeniu prac, jakie miał wykonać Auguste, co dzięki pomocy pokojówki o dziecięcym wyglądzie, Lilim, poszło szybko i przyniosło dobre rezultaty, zaprosili do rezydencji córkę diuka z południowych ziem, czyli nikogo innego jak Eleanor.

Nowa szlachta poprze nas, jeśli obiecam im przenieść stolicę po objęciu tronu. Jeżeli go zdobędę, mordercy przestaną stanowić zagrożenie i będę mogła pozbawić Latreille pozycji głównodowodzącego. Auguste zrobiłby to samo – pomyślała Felicia, patrząc w lustro.

Ten pokój był dla niej jak klatka. Jednak zamknięta w niej Felicia nie wyglądała na słabą, bezradną dziewczynę, jakie są znane z podobnych opowieści. Dla wszystkich, którzy by ją teraz zobaczyli, była jej starszym bratem, pierwszym księciem Belgarii.

– Jestem… pierwszy książę Carlos Liam Auguste de Belgaria. Lilim, niepotrzebnie się zamartwiasz. Wciąż muszę udawać trochę chorego.

– Racja, wasza wysokość.

Widząc, jak Felicia wchodzi w swoją rolę, Eddie ze strachu aż przełknął ślinę.

Felicia i Auguste zawsze byli ze sobą bardzo blisko, tak więc dobrze znała zachowania brata. Mało kto byłby w stanie ją teraz rozpoznać. Ostatnio osiągnęła wręcz mistrzostwo w odgrywaniu swojej roli.

– Przerażające… Zupełnie jakbyś była jego idealną kopią. Co za mistrzowska gra aktorska.

– Cóż… Tylko pamiętaj, że poza domem masz się do mnie zwracać per wasza wysokość, Eddie.

– Taa, wiem.


Część 2[edit]

Regis zmieniał ubranie w przebieralni.

Poprzedniego dnia nic się nie wydarzyło i nie zdobył żadnej istotnej informacji.

– Nie udało mi się znaleźć ostatniego kawałka układanki.

– To też część planu Latreille?

Z jakiegoś powodu Eric stał plecami do Regisa i cały czas się rumienił.

To mi przypomniało... Nigdy nie widziałem, żeby przebierał się przy innych. Zawsze kiedy mówi, że chce się odświeżyć, idzie do swojego pokoju i wraca już przebrany.

W dodatku za każdym razem, kiedy Regis się przy nim przebierał, odwracał wzrok.

Co prawda, gdyby na mnie patrzył, byłoby to krępujące, ale teraz jego zachowanie wydaje się po prostu dziwne.

– Ericu, przypadkiem nie jesteś…

– Eee… Regisie!

– Tak?

– Eee… Istnieje możliwość, że Auguste nie jest mężczyzną.

– Czemu tak myślisz?

– Ach, nie mam żadnego dowodu, ale… – Eric zawahał się na moment – podczas narodzin cesarski lekarz potwierdza płeć dziecka, a poza nim są tam jeszcze medycy zarówno ze strony królowej, jak i neutralnej frakcji, więc o pomyłce nie może wtedy być mowy.

– P-Prawda.

– Ale to dotyczy tylko narodzin. Jego płeć jest kwestionowana dopiero teraz. Nie jestem pewny, co takiego zrobił, ale księżniczka powiedziała, że coś jest z nim nie tak.

Chodzi mu o tamto spotkanie? Altina miała wtedy strasznie zdziwioną minę.


– Nie zmalałeś trochę?

– P-Przecież to niemożliwe! Niedorzeczne.

– No i twój głos jest jakiś wyższy.

– He?!

Eddie odpowiedział za Auguste’a:

– Po tym, jak zachorował, wiele się wydarzyło, Aljeantino.


Regis zawiesił złotą ozdobę na piersi.

– Bardziej niż sprawa z Altiną i Augustem interesuje mnie zachowanie tamtego ochroniarza, Eddiego.

– Czemu?

– Jeżeli to prawdziwy Auguste, to strażnik nie miał powodu ich rozdzielać, prawda?

– Ach… – Eric nagle zbladł.

Regis zawiesił miecz u pasa.

– Zauważyłeś coś?

– Miecz… zawiesiłeś go w złą stronę. Powinien kierować się trochę w tył.

– Och!

Regis szybko poprawił swój błąd. Eric natomiast powoli odszedł od krzesła.

– Jak… na mieszczanina masz sporo wiedzy o szlachcie. Skoro tak, pewnie wiesz też, co się dzieje, kiedy w rodzinie brak męskiego dziedzica.

– Mówisz o rodzie Blanchard czy tak ogólnie?

Eric zamyślił się na chwilkę, odwracając wzrok.

– Ogólnie. Co twoim zdaniem robią?

– No cóż… Znam obyczaje, ponieważ jestem oficerem. Jeżeli rodzi się dziewczyna, będzie zmuszona wyjść za drugiego albo trzeciego syna z innego rodu.

– Co prawda, dołącza do rodziny małżonka, ale przejmuje wtedy jej tradycje i obyczaje. Innymi słowy, równa się to ze śmiercią jej własnego rodu.

– Aha.

– Pewna osoba nie akceptuje tej sytuacji i nie chce, by się tak skończyła – powiedział Eric pewnym siebie, bez choćby cienia zawahania, głosem.

Widać ma własne problemy na głowie.

– To ma związek z kimś, kogo znasz?

– Tak… Znajomą. Właśnie dlatego uznałem, że powinienem zrozumieć, co się dzieje w takiej sytuacji. – Po szyi Erica spłynęła strużka potu.

Mniej więcej rozumiem, o co mu chodzi.

Regis przypomniał sobie jedną z książek, którą kiedyś przeczytał. Dzięki temu zrozumiał, co takiego niepokoiło Erica w spotkaniu z Auguste.

– Rozumiem, więc to inna osoba.

W Belgarii żyło wielu ludzi, ale czerwone oczy mieli wyłącznie członkowie rodu cesarskiego – a przynajmniej Regis nigdy nie spotkał nikogo innego o ognistych źrenicach. Chodziły, co prawda, słuchy, że są takie osoby, jednak szybko udowodniono, iż było to jedynie oszustwo.

Eric poprawił marynarkę munduru.

– Widać wszyscy mają problemy z płcią dziedziców.

– T-To prawda. Auguste ma dwadzieścia trzy lata. Chorował praktycznie od urodzenia, a teraz nagle ozdrowiał w pół roku po zwymiotowaniu krwią i wpadnięciu w śpiączkę. W dodatku bez najmniejszych problemów wypełnia swoje obowiązki. To nie wydaje się podejrzane?

– Racja.

– Chociaż trzeba przyznać, że arystokracja ma o wiele wyższą zdolność regeneracji. Altina po złamaniu nadgarstka wyzdrowiała jedynie w miesiąc, jednak…

– Prawda.

Regis w myślach przerzucał strony książek, które kiedyś przeczytał. Po chwili zrozumiał, co takiego zaniepokoiło Erica w spotkaniu Altiny z Augustem.

W pewnej powieści, dziejącej się w pałacu, miała miejsce podobna sytuacja…

– Ach, więc o to chodzi.

– Regisie?

Regis pokiwał głową, jakby był pewny tego, na co właśnie wpadł, po czym położył na stole list. Był tak pochłonięty zawartością książki, że w ogóle nie słyszał słów Erica.

– Często słyszy się głosy podważające tożsamość kogoś z rodziny cesarskiej. Jednak nawet jeżeli są prawdziwe, nie niosłyby ze sobą żadnych korzyści… Cóż, o ile powieści mające miejsce w pałacu są prawdziwą rzadkością, przynajmniej dwie opowiadały o podobnej sytuacji.

Regis zanurzył pióro w tuszu i zaczął pisać.

Eric wydawał się trochę spokojniejszy.

– Nieważne, jak wygląda sytuacja, monsieur Regis zawsze znajdzie z niej jakieś wyjście. To naprawdę godne podziwu.

– Po prostu wiele wiem. W każdym razie będzie zabawnie, jeżeli cesarz podczas dzisiejszego bankietu ogłosi swojego następcę. Jeżeli jednak miałoby do tego dojść, plany obu frakcji walczących o tron pękną jak bańka mydlana.

– To rzeczywiście byłoby intrygujące.

– Będzie raczej jak kiepska komedia, podczas której nikt nie zaśmieje się choćby raz. W końcu mowa o polityce.

Regis skończył pisać list.

– Coś nie tak?

– Przygotowania zostawię tobie. Przekaż ten list Abidalowi Evrze, który czeka poza pałacem. To kluczowa część mojego planu.

– Rozumiem.

– Przepraszam, tego planu nie da się już zmienić, dlatego proszę, nie daj się zabić.

– Rozumiem, wrócę cały.

Ich następne spotkanie będzie prawdopodobnie miało miejsce w forcie Sierck, dlatego na twarz obu mężczyzn zawitał gorzki uśmiech.

Regis zsynchronizował swój zegarek z czasomierzem wiszącym na ścianie.

– Jest jeszcze sporo czasu. Nie ma powodu do paniki.

Strateg usiadł na krześle i zaczął czytać, mając zamiar robić to aż do momentu, gdy Altina skończy makijaż.

– Wyglądasz na pewnego siebie.

– To gruba przesada. Cały czas myślałem, że żadnej nie zabrałem. Tej książki należałoby unikać, a mimo to zacząłem ją czytać.

– Aha.

Eric wsadził list do koperty i ją schował, a potem poprawił ubranie.

– A, tak. Ericu.

– Tak?

– Jeśli chodzi o tę dziewczynę, o której wspominałeś…

– C-Co z nią? – Regis nic jeszcze nie powiedział, a mimo to Eric zrobił się strasznie niespokojny.

Strateg rozumiał sytuację znajomej Erica, choć nie spodziewał się o niej usłyszeć. Nie był jednak plotkarzem, więc postanowił zachować ją dla siebie.

– Co prawda, to problem twojej znajomej, ale… Poślubienie innego szlachcica jej nie pomoże, więc może wzięcie za męża osoby, która uszanuje tradycje jej rodziny, byłoby lepszą opcją? – powiedział, spoglądając na Erica.

Młody rycerz, otwierający już drzwi, nagle zamarł.

– J-Jeśli ktoś taki się pojawi, na pewno wykorzystam okazję.

– Rozumiem.

– Ktoś, kto uszanuje nasze tradycje i będzie chciał wejść do rodu… Co więcej, jeżeli dziadkowie nie będą przeciwni tej osobie… O ile ktoś taki w ogóle istnieje.

– Przemyśl to po zakończeniu misji.

– Tak zrobię, Regisie!

Eric spojrzał ciepło na stratega, myśląc:

Czyżby Regis wiedział?

Po chwili postanowił, że później to sprawdzi.



Godzinę później.

Zaraz miał rozpocząć się bankiet, jednak Regis, Altina oraz towarzysząca im trzecia osoba kierowali swoje kroki w zupełnie inne miejsce.

– Oby jeszcze nie wyszli.

– Zaraz zobaczymy – powiedziała księżniczka, po czym bez wahania zapukała do drzwi.

Cóż... byłoby dziwnie, gdyby bała się wejść do pokoju brata. – Regis wzgardził sobą za tę myśl.

Przez dłuższą chwilę nie było żadnej odpowiedzi.

– Czyżby już wyszli?

– Skoro tak, będziesz mogła na spokojnie przedyskutować z nim tę sprawę podczas bankietu?

Jak tylko Regis skończył mówić, zza drzwi wyjrzał Eddie.

– A, to tylko ty, Aljeantino. Przez chwilę myślałem, że to znowu jacyś bandyci.

– Nikt nie jest na tyle głupi, żeby próbować okraść pałac. Cóż, chociaż są w nim osoby, które niewiele się od nich różnią.

– Co masz na myśli?

– Auguste jest w środku? Porozmawiajmy wewnątrz.

Po przemyśleniu sytuacji Eddie wpuścił gości.

Pokój był na tyle duży i wystawny, że dałoby się w nim spokojnie urządzić mały bankiet. Pośród wielu mebli stały tam toaletka, biurko i sofa, a że został urządzony tak samo jak pokój Altiny, widoczne po drugiej stronie pomieszczenia drzwi najprawdopodobniej prowadziły do sypialni.

Wewnątrz, poza oczywiście Augustem w stroju wyjściowym, byli jedynie Eddie w swym wojskowym mundurze z Defendre Sept przypiętym do pasa oraz młoda pokojówka.

– Aljeantino, masz do mnie jakąś sprawę?

– Dlatego właśnie przyszłam.

Regis i Altina przyprowadzili ze sobą osobę z głową zasłoniętą kapturem, przez co nie dało się jej rozpoznać.

Auguste, spoglądając na przybyłych, powiedział:

– Nie uważasz, że zakrywanie twarzy w obecności członków rodziny cesarskiej jest oznaką braku szacunku?

– Możesz już to zdjąć. Spotkałam ją po drodze tutaj i wzięłam ze sobą, bo nigdy wcześniej nie widziałam jej w pałacu. Zaraz zrozumiecie, o co chodzi.

Podczas gdy Altina powoli ściągała czapkę z głowy przyprowadzonej osoby, stojący w rogu Regis obserwował reakcję Auguste’a.

Po chwili spod nakrycia głowy nieznajomego ukazały się długie, srebrne, sięgające piersi włosy należące do młodej dziewczyny. Miała zwieszoną głowę, a do tego zawiązane bandażami oczy, dlatego nie dało się dostrzec wyrazu jej twarzy.

Auguste przełknął głośno ślinę, Eddie rzucił księciu nerwowe spojrzenie, a pokojówka zaczęła przyglądać się Regisowi.

Zgodnie z przewidywaniami – po tej myśli młody strateg powiedział:

– Ta osoba podawała się za piątą księżniczkę, Felicię Six Celia de Belgaria, jednak ta powinna obecnie leczyć się w rezydencji rodu Trouin, dlatego też uznałem, iż jest zwykłą oszustką.

W tym momencie dziewczyna padła na kolana, zaczęła się trząść i cicho, przerażonym głosem wydukała:

– P-Proszę mi wybaczyć. Nie mogłam nic zrobić.

Auguste zbladł, jakby zobaczył ducha, a Eddie błyskawicznie sięgnął po miecz.

Na ten widok Altina także wydobyła ostrze, jednak nie swoje, ponieważ miała na sobie suknię wieczorową, tylko broń wiszącą u pasa Regisa.

– Eddie, masz czelność sięgać po miecz w pałacu?

– Nie pomyślałbym, że usłyszę coś takiego z twoich ust, Aljeantino.

– Trochę dorosłam.

– Uspokójcie się, proszę.

Walka Altiny i Eddiego nie tylko uniemożliwiłaby im osiągnięcie celu, ale również nie przyniosłaby choćby najmniejszych korzyści. Poza tym zwykły, wojskowy miecz Regisa nie miał najmniejszych szans z Defendre Sept i najpewniej rozpadłby się na kawałki już przy pierwszym starciu ostrzy.

Dlatego zanim do czegokolwiek doszło, Regis spojrzał na Auguste’a i spytał:

– Czy wasza wysokość myśli, że to Felicia?

– Cóż... – Książę spojrzał na dziewczynę, po czym zwiesił lekko głowę.

Strateg nie przestawał drążyć tematu:

- Więc to jednak Felicia?

– T-To...

Felicia udająca Auguste’a zrobiła się blada jak słup soli. Widząc to, Eddie zacisnął mocno zęby i stanął przed nią, zasłaniając dziewczynę przed wszystkimi.

– Co chcesz osiągnąć?

– A ty jesteś...?

– Lilim, pokojówka jego wysokości.

Trzyma nerwy na wodzy nawet w takiej sytuacji. A więc o to chodzi – pomyślał Regis, po czym powiedział:

– Według mojej wiedzy ekonomia i polityka nie leżą w kwestii zainteresowań jego wysokości ani jego siostry. Podobnie jak monsieur Eddiego, który zresztą zawsze towarzyszył księżniczce. Jednak ostatnio Auguste dał radę bez najmniejszych problemów wywiązać się ze wszystkich swoich obowiązków. – Regis obrzucił spojrzeniem pokojówkę o ciemnej karnacji i czarnych włosach związanych w kucyk, w której czarnych, z drobną domieszką czerwonego, oczach malował się strach. – To ty mu doradzałaś, prawda?

– Widać nie mam wyjścia i muszę odpowiedzieć. Tak, w razie problemów pomagałam, jak mogłam.

– Przyjrzałem się bliżej jego wysokości. Nieważne, jak wielką przeszkodę napotkał, zawsze bez najmniejszego problemu wychodził z niej obronną ręką. Pomyśleć, iż stała za tym tak młoda dziewczyna, doprawdy godne podziwu.

– He?! Takimi pochlebstwami nic tu nie wskórasz. – Lilim się zarumieniła.

– Najmocniej przepraszam za te słowa.

Regis położył dłoń na obcej dziewczynie. – Już możesz.

– Ojoj, a więc to już koniec?

– Jesteś świetną aktorką. Miałaś przecież jedynie paść w milczeniu na kolana.

– Ojej, naprawdę?

Dziewczyna zdjęła bandaże z oczu oraz perukę, odsłaniając prawdziwy, brązowy kolor włosów, po czym ukłoniła się grzecznie.

– Nazywam się Clarissa, pokojówka jej wysokości Marie Quatre Aljeantina de Belgaria. Jestem w pełni przygotowana na poniesienie wszelkich konsekwencji tego czynu.

– Co?! – Felicii prawie odebrało mowę.

Regis ukłonił się, mówiąc:

– Najmocniej przepraszam za takie zszokowanie waszej wysokości i to przedstawienie, jednak mamy ku temu powód.

– C-Co ty knujesz? – spytała zagubiona i lekko sfrustrowana Felicia.

Spojrzenia wszystkich padły na Regisa.

– Niestety, obawiam się, iż wasza przewaga nad księciem Latreille jest częścią jego planu.

– Latreille...

Felicia zdenerwowała się tak bardzo, że dojście do siebie zajęło jej dłuższą chwilę.

W tym czasie Eddie, przechylając głowę na bok, spytał Altinę:

– No więc... Eee... Aljeantino, o co chodzi?

– Eddie, nigdy nie byłeś za bystryyy.

– Próbujesz powiedzieć, że jestem głupi?

– Kto wieee. Nawet ja od razu zrozumiałam.

– Ej!

Regis bezsilnie zwiesił ramiona.

– Jeśli dobrze to wyjaśnisz...

W końcu Lilim, wskazując palcem Clarissę, powiedziała:

– Innymi słowy, Latreille od początku wiedział, że jej wysokość Felicia udawała swojego brata. Co więcej, wyszeptała mu to pewna srebrnowłosa osoba.

– Chyba... Chyba nie myślisz, że osoba udająca Felicię zdradziła sekret?

– Niemożliwe! Eliana powinna być w posiadłości!

– Poznanie sytuacji księżniczki nie stanowi żadnego problemu. Przez ostatni rok wielokrotnie pisano o tajemniczej chorobie wymagającej zawiązania oczu, z której leczy się księżniczka w swojej posiadłości. Bez wątpienia takie informacje znalazły się także w książkach będących w zbiorach arystokracji. Po prostu nie było wiadomo, kto podaje się za jej wysokość Felicię.

– Co? To jest w jakiejś książce?

– W dowolnej księgarni powinni mieć przynajmniej kilka pozycji na ten temat.

Lilim, kręcąc głową, powiedziała:

– Nawet jeżeli masz rację, czemu uważasz to za część planu Latreille? A jeśli się mylisz? Może w ogóle nie jest świadomy całej tej sytuacji?

Oczywiście to wszystko mogło być jedynie spekulacjami, jednak istniały dowody na poparcie tych tez.

– Stara szlachta zarządza zachodnią częścią cesarstwa, dlatego nie doszło do wojny domowej, a sytuacja tam jest stabilna. Jednak mimo to w tamte rejony wysłano drugą armię. Może i nie są tak silni jak pierwsza, jednak i tak mogą stłumić nawet większą rebelię. Tu warto nadmienić, iż dowodzą nią bracia z rodu Beaumarchais, bracia Germaina, doradcy księcia Latreille.

– To może być zwykły przypadek.

– Przez ostatnie dwa dni nikt z rodu Trouin nie stawił się na bankiecie. Być może coś ich zatrzymało, jak dla przykładu druga armia otaczająca ich posiadłość.

– Co takiego?! – krzyknęła Felicia, po czym się rozpłakała. Nikt nie mógł jej za to winić, każdemu po usłyszeniu takich wieści po prostu pękłoby serce.

Jednak to część planu i nie dało się tego uniknąć.

– Sprawdziłem listę gości. Członkowie rodu Trouin mieli pokazać się pierwszego dnia. Jeżeli mi nie wierzysz, możesz posłać kogoś, żeby to potwierdzić.

Lilim westchnęła jak dziecko.

– To niemożliwe. Samo dotarcie do rezydencji zajmie dziesięć dni.

– A druga cesarzowa?

– Wróciła do posiadłości, jednak zapowiedziała swoją obecność na uroczystościach.

– Czyli nie było jej na ślubie z szóstą cesarzową?

– Nie – Lilim pokręciła głową.

– To przecież oczywiste! Nawet jeżeli to wesele cesarza, brał za żonę inną kobietę. Jak mogłaby spojrzeć mu w twarz, a co dopiero mu pogratulować?! – wykrzyczała Altina, której opinię skinieniem głowy poparły Felicia i Clarissa.

Chociaż te słowa nie były wymierzone w Regisa ani Eddiego, obaj mężczyźni poczuli się dotknięci tą reakcją .

– T-To... W każdym razie coś się wydarzyło w posiadłości rodu Trouin. Trzeba być naprawdę naiwnym, by nie widzieć, że druga armia stanowi część planu Latreille.

Lilim zwiesiła ramiona.

– Nie miałam pojęcia o ruchach drugiej armii ani o tym, że jej dowódcy są podwładnymi księcia.

– I nic dziwnego. Taką informację mogli uzyskać jedynie żołnierze.

– Rozumiem. W takim razie przyjmuję, że Latreille zna prawdziwą tożsamość Auguste’a.

– To nie podlega wątpliwości. Nawet jej wysokość Aljeantina podczas ich pierwszego spotkania czuła, że coś jest nie tak.

– Co?

Załzawione oczy Felicii skierowały się na Altinę , która potwierdziła słowa Regisa skinieniem głowy.

– Cóż, nie wypada źle mówić o Auguste, który najprawdopodobniej już odszedł, ale miał naprawdę paskudną osobowość. Zawsze nazywał mnie córą plebejuszki.

– J-Jak to możliwe... Auguste przecież...

– Od dziecka tak na mnie mówił. Później, co prawda, przestał, ale i tak nigdy nie nazwałam go bratem.

Przypominając sobie tamtą sytuację…


Altina także zdawała sobie sprawę z sytuacji, dlatego pomachała bratu, mówiąc:

– Bracie, do zobaczenia podczas kolacji.

– Mhhm. Uważaj na siebie.

Auguste po tych słowach skinął głową, po czym strony się rozeszły.


Auguste w ogóle nie zareagował na nietypowy sposób, w jaki zwróciła się do niego siostra.

– Gdyby ktoś inny mi o tym powiedział, nigdy bym nie uwierzyła, ale skoro to padło od Regisa, nabrałam podejrzeń.

– R-Rozumiem… Nigdy się razem nie bawiłyśmy, pewnie dlatego o tym nie wiedziałam – powiedziała Felicia przez łzy.

Altina, głaszcząc ją delikatnie po głowie, powiedziała:

– Cóż, często cię widywałam… Przepraszam, że się z tobą wtedy nie bawiłam.

Eddie także zaczął wspominać tamte czasy. Po dłuższej chwili uderzył pięścią o spód drugiej dłoni.

– Ach, to mi przypomniało... Nigdy nie nazywałaś go starszym bratem.

– Eddie, aleś ty powolny!

Ten, przybity komentarzem Lilim, powoli położył ręce na kolanach.

Altina, machając ręką, dobiła go.

– Nic na to nie poradzisz. W końcu Eddie jest głupszy nawet ode mnie.

– K… Nie mogę temu zaprzeczyć!

Regis postanowił wrócić do właściwego tematu rozmowy.

– W każdym razie Latreille już od dłuższego czasu wie, że ktoś podaje się za Auguste’a. Nikt jednak nie uwierzy mu na słowo, więc będzie musiał poprzeć to dowodami. W dodatku istnieje ryzyko, że opuścicie pałac, wykorzystując stan zdrowia księcia jako wymówkę.

– I jeśli on naprawdę czegoś spróbuje, właśnie tak zrobimy.

Jeśli Felicja i jej świta po prostu by uciekli i poczekali na śmierć cesarza, to automatycznie na tronie zastąpiłby go pierwszy w kolejce do władzy Auguste.

– Jednak jeżeli Latreille już posiada dowody, ta sytuacja jest mu bardzo na rękę. Bez cienia wątpliwości wykorzysta ten atut w momencie, w którym przyniesie mu on najwięcej korzyści. Czyli na dzisiejszym bankiecie.

– Frustrujące... Ale czego innego się po nim spodziewać?

– Jest przy tym nie tylko ambitny, ale także i wyjątkowo chciwy.

– N-Naprawdę?

Regis skinął głową, odpowiadając księżniczce:

– Latreille posiada nie tylko asa w rękawie w postaci wiedzy o twojej prawdziwej tożsamości, chce także jednocześnie wyeliminować neutralną frakcję. Są w niej najpotężniejsi szlachcice z południa, a ta sytuacja będzie mieć ogromny wpływ także i na nich.

– Ach! – krzyknęła Felicia, zdając sobie sprawę, jak przerażający jest plan Latreille.

Lilim powiedziała przybitym głosem:

– Jeśli jej tożsamość wyjdzie na jaw, stracimy całe nasze poparcie i nie będziemy mogli już z nim walczyć.

Nagle podszedł do nich Eddie.

– W takim razie nie ma innego wyjścia. Latreille ma ogromne szanse wygrać wojnę, a jeśli twoja tożsamość zostanie ujawniona, powieszą cię za podawanie się za Auguste’a. Musimy natychmiast uciekać.

– Poczekajcie!

– Czemu mnie zatrzymujesz? Nie obchodzi cię, co się stanie z Felicią?

– Ucieczka nic wam nie da. Złapią was i potraktują jak zwykłych bandytów.

Eddie chwycił za miecz.

– No i? Nieważne, kto stanie na mojej drodze, obronię Felicię. Dotrzymam mojej obietnicy.

– E-Eddie…

Felicia cała się zarumieniła, podobnie jak obserwujące ich Altina i Lilim, natomiast na twarz Clarissy zawitał jedynie uśmiech.

Ucieczka kochanków... W powieściach to nic niezwykłego, jednak w tym przypadku nie może do niej dojść.

Regis pokręcił głową, mówiąc:

– Może zamiast uciekać wolelibyście zaryzykować i postawić na moją strategię? Jej rezultat może przynieść korzyści obu stronom.

– A jaka ona jest? – Eddie opuścił miecz.

Lilim pochyliła się w stronę Regisa z pytaniem:

– Ma większe szanse niż ucieczka?

– Oczywiście.

Strateg spojrzał na Felicię.

Teraz pora na najważniejszą część.

– Księżniczko… Chcesz pomścić brata? Czy może pozwolisz, aby osoba, która go otruła, zasiadła na tronie?

Trochę zagubiona dziewczyna skinęła głową.

– Co mam zrobić?

– Na taką reakcję czekałem.

Na twarzy Regisa, który najwyraźniej pokonał jakąś wielką przeszkodę, zawitał uśmiech.

Altina i Clarissa spojrzały na siebie.

– Ej… Nie sądzisz, że jego mina budzi grozę? Ten uśmieszek jest naprawdę potworny…

– Wasza wysokość, mężczyźni zawsze zwodzą tak kobiety.

– Przerażające.

– I tak jest. Dlatego powinnaś ufać jedynie mnieeee.

– T-Tak?

Słysząc tę wymianę zdań, Regis celowo odchrząknął.

Clarisso… Teraz wychodzi na to, że zawsze się tak zachowuję…

– Pora wyjaśnić mój plan.

– Dobrze!

Altina nagle się wyprostowała, słuchając wyjaśnień Regisa, a obejmująca ją do tej pory pokojówka z szerokim uśmiechem na twarzy się cofnęła.


Część 3[edit]

Muzykę dochodzącą z bankietu było słychać już z daleka.

– Jego wysokość pierwszy książę Carlos Liam Auguste de Belgaria oraz jej wysokość czwarta księżniczka Marie Quatre Aljeantina de Belgaria – oznajmił stary kamerdyner, stojący przy wejściu.

Zaraz za nimi weszli Eddie oraz Regis.

Zebranych szlachciców, ubranych na czarno, wyraźnie zadziwił widok tryskającego zdrowiem Auguste’a i stojącej obok niego jak gdyby nigdy nic Altiny. Przykuli także uwagę Latreille, który podszedł do nich, nawet nie próbując udawać zwycięskiego wyrazu twarzy.

– Drogi bracie, czujesz się już lepiej?

– Jest dziś dobra temperatura, więc... tak, czuję się dziś o wiele lepiej, Latreille.

– Haha, dobrze więc.

Latreille powinien doskonale wiedzieć, że tę trochę wymuszoną rozmowę tak naprawdę prowadzi z Felicią.

Stojąca przy nich Altina powiedziała łagodnie:

– Wiedziałam. Taka maska w ogóle ci nie pasuje, Latreille.

– Ej, Latreille... A to nie ty przypadkiem zeszłego lipca dodałeś mi coś do jedzenia?

Altina rzuciła starszemu bratu poważne spojrzenie, a z powodu jej ognistych oczu i włosów odnosiło się wrażenie, iż wręcz emanuje gniewną aurą.

Latreille odpowiedział dopiero po dłuższej chwili milczenia.

– Niektórzy ludzie wierzą jedynie w to, co sami uważają za prawdę. Nieważne, jak bym ci to wyjaśnił, nie zmienię twojej opinii.

– Mogłeś odpowiedzieć prostym tak lub nie, ty gadzie w ludzkiej skórze.

– Cóż, jedynie wy macie odwagę tak mnie krytykować.

– Och, doprawdy? Pewnie wiele zebranych tu osób podziela naszą opinię, po prostu nie mają odwagi jej wygłosić.

- Jako arystokrata nie przejmuję się zdaniem takich ludzi. Nie rozumiecie czegoś tak oczywistego?

- Hmm. A nie powinniśmy traktować na równi wszystkich udzielających nam rad?

Latreille przechylił lekko swój kieliszek.

Altina, unosząc brwi, stwierdziła:

– Cóóóż. Mój podwładny uważa, że jestem zuchwała, nieroztropna, porywcza i bezmyślna.

Jej bracia (no, jeden z nich to właściwie siostra) zrobili zszokowane miny.

– Czyżby to był monsieur Jerome? – spytał Latreille.

Altina pokręciła głową.

– Odkąd przegrał ze mną w pojedynku, nie powiedział o mnie złego słowa. Z drugiej strony Regis w ogóle się z tym nie hamuje.

– Więc miałaś na myśli swojego stratega.

Latreille spojrzał w róg sali, gdzie Regis rozmawiał z pewną pięknością ubraną na czarno.

Zszokowany Auguste spytał:

– To tylko prosty mieszczanin, prawda?

– Chyba tak.

– Nie boi się kary za znieważenie majestatu?

– Nie jestem pewna... Ale tak nie jest lepiej?

Latreille i Auguste aż osłupieli.

– Utrzymanie dyscypliny jest obowiązkiem dowódcy.

– Miłość naprawdę jest ślepa...

– Co? To nie tak, chciałam powiedzieć... – Zaatakowana nagle na obu frontach, czego kompletnie nie przewidziała, Altina z jakiegoś powodu nagle się ożywiła.



Regis podszedł z kieliszkiem wina do damy ubranej na czarno.

– Witam.

– Och, to ty, Regisie. Zdecydowałeś się już przejść na moją stronę? – odpowiedziała pytaniem Eleanor, unosząc kieliszek czerwonego wina na powitanie.

Miała na sobie czarną suknię ze sporym dekoltem, odsłaniającym jej śnieżnobiałą skórę oraz podkreślającym biust.

Regis, z trudem odwracając od niego spojrzenie, przed kontynuowaniem rozmowy oparł się ścianę.

– Do chwili obecnej w ogóle o tym nie myślałem.

– Jednak zawsze możesz zmienić swoją decyzję, choćby nawet jutro. A właśnie, podobno niedługo ma pojawić się szósta cesarzowa.

– Najwyraźniej członkowie departamentu ceremonii lubią plotkować.

Cesarzowa już się pojawiła, tak że zaraz zacznie się walka o to, która z nich jest główną żoną. Przez to zapewne jej wysokość nie ma zbyt dobrego nastroju. – Tak przynajmniej podpowiadała Regisowi intuicja.

Eleanor upiła łyk wina, zostawiając na kieliszku ślad czerwonej szminki.

– Fufu. Od naszego ostatniego spotkania moja charyzma urosła trzykrotnie.

– I ręczę, iż jesteś o wiele bardziej urokliwa.

– Jednak wciąż daleko mi do jej wysokości Marie Quatre. W końcu im młodsza, tym lepsza.

– To żaden problem. Nigdy nie patrzyłem na jej wysokość w ten sposób.

Eleanor się uśmiechnęła.

– Ona jednak uważa inaczej.

– Co masz na myśli?

– Aaaach! Nie mogę się doczekać, żeby być sam na sam z Regisem tej nocy.

– Masz na myśli pogawędkę? Jeśli do takich dochodzi, zdarza mi się zasnąć przy stoliku... Cóż, nieważne. Chciałbym wrócić do naszej ostatniej rozmowy. Istnieje szansa, byś odrobinę zmieniła swój scenariusz?

– Och. A czemu?

– Jak by to ująć... Nie musisz zmieniać swojego. Lepiej byłoby, gdybyś podążała według mojego.

– Co zrobiłeś, Regisie?

– Moglibyśmy wrócić do wczorajszej rozmowy? Konkretnie do „Jeżeli ktoś cię oszukał, ty musisz oszukać jego. Jeżeli nie wymyślisz żadnego sposobu, aby zapobiec problemowi, to oznacza dla ciebie koniec gry”.

– Oczywiście.

– Przepraszam, ale odpowiadając, skłamałem. Jeżeliby mnie oszukano, zaplanowałbym odwrót.

– Heee.

Regis upił trochę białego wina.

Nie było gorąco, jednak z chłopaka pot lał się strumieniami. Gdyby nie wyjściowy mundur obwieszony ozdobami, pewnie użyłby teraz koszuli do obtarcia mokrego czoła.

Strateg spojrzał na scenę.

– Jeżeli o mnie chodzi, zawsze przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji stawiam się w pozycji moich przeciwników.

– Fufu. Czyli opracowujesz strategię po odgadnięciu ruchu wroga. W dodatku jesteś w tym wyjątkowo dobry.

– Jeśli jednak nie przewidzę jego posunięcia, nie będę w stanie opracować planu. Na tym właśnie polega rola stratega. Jeżeli nie rozgryzę przeciwnika, muszę przynajmniej przygotować jakąś metodę obrony czy kontrataku, inaczej spotka mnie smutny koniec.

– Usiłujesz mi powiedzieć, że kupcy nie stawiają swojego życia na szali?

– Nie. Ród Tiraso Laverde jest doskonale znany w świecie biznesu. Dzięki szacowaniu zysków i strat potrafisz doskonale przewidzieć, czy coś przyniesie dla ciebie korzyści. W końcu od tego zależy skala sukcesu w interesach, nieprawdaż? Możesz mi powiedzieć, ile razy odniosłaś porażkę, przez którą nie mogłabyś wrócić już do gry, a która w dodatku zagroziłaby twojemu życiu?

– Chcesz mnie oszukać? Jesteś na to o wiele za młody, Regisie.

Chociaż głos Eleanor był spokojny, jej twarz wyraźnie zdradzała zaniepokojenie, a spojrzenie sprawiało, że Regis chciał uciec stamtąd jak najprędzej – przypominało mu wzrok szarego wilka, którego napotkał na początku zimy.

Teraz już wiem, czemu nazywają ją Lisicą z Południa. – strateg nie chciał jej w żaden sposób rozgniewać. – Jej pomoc będzie niezbędna w przyszłości, więc muszę ją jakoś uspokoić.

– Dlatego też w ramach rekompensaty za tamto kłamstwo podzielę się z tobą moją wiedzą.

– Doceniam twoją szczerość, jednak nie bierz mnie za idiotkę. Mów, co zrobiłeś!

– Eleanor, zauważyłaś niezwykłe zachowanie jego wysokości Auguste'a?

– Tak.

Nie zaprzecza... Więc nie ma co tego przeciągać. Powiem jej prosto z mostu.

– Książę Auguste to tak naprawdę jej wysokość księżniczka Felicia.

– Co?!

Eleanor instynktownie krzyknęła i spojrzała w stronę, w którą patrzył Regis. Po winie w jej kieliszku dało się zauważyć, że zaczęła się trząść.

– Po tej reakcji wnoszę, iż nie byłaś tego świadoma. Niestety, to nie koniec. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że Latreille o tym wie i może to udowodnić.

– Niemożliwe. Jeżeli naprawdę ma dowody, już by je wykorzystał, żeby pozbyć się przeszkody na drodze do tronu.

– Chce użyć tego asa w rękawie, by wyeliminować neutralnych szlachciców z frakcji Auguste'a. Innymi słowy, wykona swój ruch dzisiaj, przed obliczem cesarza...

Chyba nigdy nie pomyślała, że sama może stać się jego celem. Po tych złych wieściach muszę dać jej światełko nadziei.

– Od jak dawna o tym wiesz?

– Dopiero od rana. Rozgryzłem to dzięki pomocy towarzyszy.

Eleanor nagle zasłabła.

Regis szybko ją podparł i wziął od niej jej kieliszek wina.

– Dobrze się czujesz?

– Głupie pytanie... Przecież widać, że nie.

– Zaraz pójdę po krzesło.

Regis, przytrzymując kobietę, podszedł do kelnera.

– Upiła się. Gdzie można usiąść?

Ten zaprowadził ich w róg sali, gdzie stała sofa. Nikt z niej jeszcze nie korzystał, ponieważ przyjęcie dopiero co się rozpoczęło, dzięki czemu mieli to miejsce całkowicie dla siebie.

Regis usiadł naprzeciw Eleanor, która po krótkiej chwili ścisnęła mocno swoje trzęsące się dłonie.

– Te wieści... Jak mam to wyjaśnić ludziom robiącym z nami interesy? W dodatku jesteśmy teraz wrogami Latreille... Jeżeli zostanie cesarzem, poniosą naprawdę ogromne straty... albo nawet spotka ich jeszcze gorszy los.

– Nic takiego nie będzie miało miejsca.

– Nie pocieszaj mnie.

– Naprawdę. Nie dojdzie do tego, bo już poznałem jego plan.

– Co?

– A dzięki temu wiem, jak mu przeciwdziałać. Jeżeli podasz mi pomocną dłoń, bez cienia wątpliwości wszystko dobrze się ułoży.

Eleanor powoli doszła do siebie – jej oddech wrócił do normy, a ręce przestały się trząść.

– Wiesz, jak go skontrować, nawet jeśli ma dowody na to, że Auguste jest fałszywy?

– Prawdę mówiąc, mogę mu się przeciwstawić właśnie ze względu na nasze położenie.

Właściwie to czytałem już o takich sytuacjach.

Eleanor spojrzała na Regisa pytającym spojrzeniem.

– Nie mówisz tego, aby mnie oszukać, prawda?

– Oczywiście, że nie. Zaraz ci wszystko wyjaśnię, w końcu potrzebuję w tym twojej pomocy.

– Zatem słucham.

Po upewnieniu się, że nikogo nie ma w pobliżu, Regis objaśnił Eleanor swój plan.

Nic w tym skomplikowanego. Praktycznie to samo powiedziałem Altinie i Auguste’owi, ale sojusz musi ogłosić swoje poparcie, więc pomoc Eleanor i jej dziadka jest tu kluczowa.

Słuchając planu, Eleanor doszła już całkowicie do siebie, a po zakończeniu wyjaśnień popadła w głęboką zadumę.

Pewnie kalkuluje, czy ten plan ma jakieś szanse.

– To wygląda na dobrą strategię, nie mam do niej większych zastrzeżeń.

– Gdybym wcześniej rozgryzł tę intrygę, przygotowałbym coś lepszego. Jednak prolog do tego przedstawienia już się rozpoczął.

– Rozumiem. Więc to miałeś na myśli, mówiąc wcześniej o swojej roli jako stratega. Gdyby o mnie chodziło, nie mogłabym nic zrobić.

– Moje zamiary musiały jednak ulec zmianie. Nadal jednak nie chciałbym, aby Latreille wygrał.

– Rozumiem. Pomogę. Jednak jeden punkt w twoim planie trzeba zmienić.

– Jaki?

– Mój dziadek się do tego nie nadaje. Jest, jak by to ująć, wolny od pożądania, dobrotliwy i trochę strachliwy.

Plan Regisa zakładał, że Eleanor przekona go do pomocy.

– Czyżbyś miała zamiar sama to zrobić?

– Dokładnie tak.

Kobieta zamknęła oczy, ponownie nad czymś rozmyślając.

Chyba nie układa innego planu? – zaniepokoił się Regis.

Po krótkiej chwili otworzyła oczy, przybliżyła głowę do twarzy wyraźnie tym zaskoczonego stratega i zanim ten zdążył zareagować, odcięła mu drogę ucieczki, kładąc dłoń na jego policzku.

– C-Co chcesz zrobić?

– Cóż, nie jestem na tyle grzeczną dziewczynką, żeby ot tak cię słuchać. W końcu nazywają mnie lisicą.

Eleanor drugą dłonią zaczęła głaskać policzek Regisa.

– L-Ludzie patrzą.

– Niech patrzą.

– A-Ale to dla mnie kłopotliwe.

– Twój plan się powiedzie nawet bez mojej pomocy, prawda? Jestem naprawdę wdzięczna za poinformowanie mnie o wszystkim. W przyszłości sojusz stanie się fundamentem siły czwartej księżniczki. W końcu chyba nie sądziłeś, że zachodnia szlachta po prostu opuści szachownicę, co?

– Nie zaprzeczę.

– Będą patrzeć na ciebie z pogardą, jeśli nie przyjmiesz kobiecego zaproszenia.

– Co?!

Ta sytuacja przypominała coś Regisowi. Zupełnie jakby nagle w środku partii na szachownicę rzucono powieść erotyczną. Strateg zaczął panikować.

– Spokojnie. Ja się wszystkim zajmę.

Eleanor przytuliła się do Regisa, a następnie pocałowała go w policzek, tuż przy samych ustach.

– Eee! – chłopak jęknął przerażony.

– Aaaach.

Po pocałunku Eleanor obróciła głowę w stronę sali, zupełnie jak lis wypatrujący swojej ofiary.

Chłopak podążył za jej wzrokiem, dostrzegając Altinę i Felicię z twarzami czerwonymi jak buraki.

Regis był żołnierzem wywodzącym się z pospólstwa, a Eleanor należała do rodu diuka, w dodatku była już mężatką, tak więc ich pocałunek przyciągnął także spojrzenia otaczających ich szlachciców.

Kobieta oblizała usta.

– Na razie to tylko policzek. Usta będą moim ostatnim celem.

Serce Regisa waliło równie szybko jak wtedy, kiedy wbiegł na sam szczyt Fortu Volks.

– Haaa… Haa… Naprawdę nie mogę zrozumieć, co sobie myślisz…

– Wyglądasz jak przerażony mały króliczek… to takie słodkie.

– Eleanor, co ci chodzi po głowie?

– Nadchodzą. – Eleanor spojrzała na scenę.

Muzyka ucichła, a stary kamerdyner oznajmił:

– Jego wysokość cesarz Belgarii Liam Fernandi de Belgaria oraz jej wysokość szósta cesarzowa Johaprecia Octovia Fon Estaburg.

Kiedy w sali rozległy się brawa, Regis cały zesztywniał.

Tyle razy o nim czytałem i rozmawiałem… sam cesarz…

Regis, który po raz pierwszy był na tym samym przyjęciu co władca, nie czuł się jednak radośnie. Cała sytuacja przypominała mu bardziej oficjalne przemówienie niż wystawną paradę.

Mający na sobie czerwoną szatę cesarz, siwy starzec z twarzą przeoraną zmarszczkami, powoli podszedł do tronu i na nim zasiadł. Obok niego zajęła miejsce szósta cesarzowa w stroju tak błyszczącym, iż można by pomyśleć, że miała na sobie same kamienie szlachetne. Otaczały ich straże i nie było najmniejszej szansy, by ktoś mógł się do nich zbliżyć.

Regis natychmiast wstał z sofy i ustawił się w kolejce szlachciców chcących przywitać władcę, pogratulować mu zdrowia oraz życzyć szczęścia z okazji rocznicy założenia cesarstwa.

Jednak na twarz chłopca zawitał gorzki uśmiech. W końcu był zwykłym mieszczaninem, a chciał gratulować cesarzowi? Nagle zrobiło mu się gorąco, jednak szybko ochłonął. Pełnił przecież rolę stratega Altiny i jego zadanie polegało na zdobyciu tego tronu dla niej, dlatego nie mógł dać się ponieść panującej atmosferze.

Kiedy wziął głęboki oddech, by się uspokoić…

– Huhu. Nie zgrywaj głupca, Regisie.

Eleanor dotknęła palcem kącika swoich ust. Regis od razu zrozumiał znaczenie tego gestu i szybko spróbował zetrzeć jej ciemnoczerwoną szminkę z twarzy.

– Uaaa… Więc naprawdę to zrobiłaś. Kompletnie cię nie rozumiem, Eleanor.

– Huhu. W końcu to przez ciebie muszę stanąć przed tym starym lisem i młodym lwem. A może chcesz jeszcze?

– J-Ja…

Prawdziwa bitwa nie wygląda jak partia szachów, ta sama zasada tyczy się starć w polityce. Eleanor ruszyła przodem, już nie oglądając się za siebie, zupełnie jak żołnierz idący na front.

W imieniu cesarza, który nie mógł już podnieść głosu, minister ceremonii odczytał przemówienie, a sam władca jedynie uniósł złoty kielich.

Podobnie uczynili goście, krzycząc:

– Niech żyje Cesarstwo Belgarii!

Po czym wypili wino z kieliszków i kolejno podchodzili do władcy, by złożyć mu życzenia. Powinno się to odbywać na zasadzie kto pierwszy ten lepszy, jednak szlachcice mający więcej wpływów wepchali się na początek, jakby to było coś całkowicie naturalnego. Oczywiście wywołało to drobne konflikty z członkami departamentu ceremonii, starającymi się zachować jakiś porządek.

Po tej części przyjęcia…


Felicia stała obok cesarza, przy niej był oczywiście Eddie, a obok sceny Eleanor rozmawiała o czymś z Altiną.

Powinienem sprawdzić, o czym tam dyskutują? – pomyślał zaniepokojony Regis, zapominając, że wciąż ma na policzku ślad szminki.

Po drugiej stronie sceny stali Latreille, Germain oraz jacyś dwaj żołnierze.

To pewnie jego bracia.

Księciu towarzyszyła także kobieta ubrana w białą szatę.

Przypomina Clarissę, kiedy udawała Felicię, chociaż jest trochę niższa i dziwnie się zachowuje, więc to pewnie Eliane. Jeżeli zostanie wprowadzona na scenę, Auguste nie będzie mieć najmniejszej szansy na obronę, szlachta z zachodu i południa straci cały swój prestiż i siłę polityczną, a Latreille bez problemu obejmie tron. Więc taki był jego as w rękawie.

Salę otaczała straż cesarska, więc wydostanie się z niej było niemożliwe. No chyba że Latreille zdecydowałby się z jakiegoś powodu nie wykorzystać swojej karty atutowej.

Auguste przywitał cesarza:

– Ojcze, twoje zdrowie jest najważniejszą rzeczą wartą uczczenia tej rocznicy.

– Racja – odpowiedział cesarz, kiwając głową.

Podczas powitań szlachty odpowiadał samym skinieniem, jednak zgodnie z oczekiwaniami jego syn mógł liczyć u niego na specjalne względy.

Auguste zrobił się trochę nerwowy, a jego głos bardziej sztywny.

– Mając wszystkich zebranych tu szlachciców za świadków, chciałbym cię o coś prosić, ojcze.

– Mów.

Po słowach cesarza zapadła cisza, można było usłyszeć najdrobniejszy szelest.

Regisowi o mało co serce nie podeszło do gardła.

Według oryginalnego planu Auguste’a w tym momencie miał obwieścić ojcu swoje dojście do zdrowia, a następnie poprosić go o pozycję feldmarszałka. Wtedy właśnie Latreille ujawniłby, że Felicia udaje swojego brata. Sytuacja na scenie nieubłaganie zbliżała się do tego momentu... jednak Regis w ostatniej chwili zmienił scenariusz tego przedstawienia.

Bogini szczęścia będzie dziś po naszej stronie?

Felicia powiedziała:

- Wciąż nie doszedłem do pełni zdrowia, tak więc chciałbym prosić o możliwość zrzeczenia się mojego prawa do tronu.

Po sali rozeszły się szepty. Przynajmniej trzech szlachciców zemdlało, a dziesiątki kieliszków rozbiły się o podłogę.

Cesarz zaczął rozmyślać nad tą kwestią.

Pierwsza swoje przyzwolenie wyraziła cesarzowa, która otoczona licznymi szlachcicami stała przed sceną. Sądziła, że jej syn ma teraz tron w garści, i nawet nie próbowała ukrywać swojej radości z tego faktu. Spoglądając na Auguste’a, powiedziała:

– Hoho. Czy tak nie będzie lepiej, wasza lordowska mość? Zamiast zrzucać całą ciężką pracę na chorą osobę, roztropniej jest, by bracia działali razem. Czemu starszy nie podoła, pomoże mu w tym młodszy.

W obecnej sytuacji Latreille nie musiał ujawniać, że Felicia udaje Auguste’a, a tym samym wprowadzić na scenę Eliane, by poprzeć swoje słowa.

Szlachta w końcu zaczęła dyskusje, jednak nikt nie sprzeciwił się słowu cesarzowej.

Cesarz, kiwając głową, odpowiedział w końcu:

– Skoro takie jest twoje życzenie, niech tak będzie, mój synu.

– Dziękuję, ojcze. Chciałbym też zarekomendować kandydata do tronu.

– Zarekomendować?

Po sali ponownie rozeszła się fala komentarzy. Wszyscy myśleli, że skoro cesarzowa przystała na prośbę pierwszego księcia, to tron bez cienia wątpliwości przypadnie Latreille.

Auguste kontynuował:

– Tak. Chciałbym zasugerować, by pierwsze miejsce w kolejce do tronu objęła Marie Quatre Aljeantina. Jak wiesz, moja siostra dzięki swej odwadze odniosła już wielkie zwycięstwa na polu bitwy, a także posiada wielkie poparcie ludu. Co więcej, jej piękne, czerwone włosy dowodzą, iż odziedziczyła krew pierwszego cesarza. Dlatego właśnie uważam, iż to ona najbardziej pasuje, by zasiąść na tronie.

– Hmm… Marie Quatre, powiadasz.

– Tak. Szlachcice udzielający mi poparcia podzielają moją opinię i od teraz to ją będą wspierać.

Po tych słowach pośród gości przyjęcia aż zawrzało.

Taki właśnie był plan Regisa.

Skoro przeciwnik może nas zniszczyć jednym ciosem, lepiej się wycofać. W końcu nie może wyeliminować czegoś, czego już nie ma na planszy. Plan Latreille miał wiele warstw. Neutralni i Auguste tańczyli, jak im zagrał. Chciał nawet wciągnąć w to Altinę, biorąc ją za żonę. Jednak skupienie się na zbyt wielu zadaniach jednocześnie jest błędem, ponieważ żadnemu z nich nie można poświęcić pełni uwagi. Dlatego ta strategia to obusieczne ostrze.

W zaistniałej sytuacji nikt nie mógł zakwestionować rekomendacji Altiny do tronu. Oczywiście druga cesarzowa by się temu sprzeciwiła, jednak to sam Latreille uwięził ją w jej posiadłości. Strategię Regisa wciąż można było porównać do balansowania na cienkiej linie, jednak pierwsza połowa jego planu przebiegła pomyślnie.

Po wysłuchaniu słów Auguste’a cesarz spojrzał na Altinę, która zagryzając wargę, powoli weszła na czerwony dywan, przed jego oblicze.

– O-Ojcze… J-Ja… Chcę…

– Zanim do tego przejdziemy, gdzie twoje powitanie? Jeżeli chcesz zostać cesarzową, musisz być jak Wielka biała góraLa Dame Blanche

– R-Rozumiem! Chcę zostać cesarzową! – Altina znowu całkowicie zapomniała o powitaniu.

Jej zdenerwowanie było w tej sytuacji zrozumiałe. Owszem, miała ambitne plany objęcia tronu, dowodziła już całym regimentem, a także świetnie władała mieczem, jednak wciąż pozostawała zwykłą czternastoletnią dziewczyną.

Jak do tej pory w planie Regisa nie było żadnych zgrzytów.

Zaraz po deklaracji Altiny, która wyraźnie wstrząsnęła szlachtą, na scenę weszła Eleanor.

– Witam, wasza wysokość. Nazywam się Eleanor, jestem reprezentantką rodu Tiraso Laverde z Sojuszu Ogrodu Gaillarde – powiedziała płynnie, bez najmniejszego zająknięcia. Nieważne, kim jesteś, przed cesarzem zawsze należy się odpowiednio zachować.

– … – władca nie odpowiedział, wysłuchując tego, co kobieta ma do powiedzenia.

– Rozumiemy jego wysokość Auguste’a, tak więc przysięgamy udzielić pełni wsparcia jej wysokości Aljeantinie w drodze do tronu. Tak więc, stojąc przed obliczem waszej lordowskiej mości, oczekujemy mądrej decyzji, która przyniesie wielkie korzyści dla całego cesarstwa. – Eleanor elegancko zeszła ze sceny, zupełnie jak aktorka w operze po zakończeniu swojego występu.

– Muszę chwilę nad tym pomyśleć – odrzekł zmęczonym głosem cesarz. Spoglądając w górę, westchnął, po czym kontynuował: – Na początku było pięcioro dziedziców, teraz zostało jedynie dwoje. Latreille i Aljeantina… Niektóre rzeczy dzieją się zbyt szybko. Te pięćdziesiąt lat minęło w mgnieniu oka. Mam wrażenie, że to był jedynie sen…

Auguste złożył pokłon.

– Jestem wdzięczny, że wysłuchałeś mojego życzenia, ojcze.

Wszyscy zebrani także się pokłonili.

Regis, kłaniając się, zacisnął mocno pięść. Do samego końca Latreille nie miał szansy wejść na scenę. Nawet cesarzowej odebrało mowę i nie dała rady zareagować.

W tak napiętej atmosferze rozległ się krzyk Germaina:

– P-Proszę poczekać, wasza wysokość! Śmiem powątpiewać w tożsamość jego wysokości Auguste’a!

Auguste się zaśmiał.

– Od dziecka ciągle chorowałem i żyłem na uboczu. Teraz z własnej woli zrzekłem się swego tytułu i jestem zwykłym mężczyzną. Żywisz do mnie jakąś urazę? Pragniesz, byśmy rozwiązali to przed moim ojcem, co jedynie przyprawiłoby go o ból głowy?

– Ghh!

Auguste po zrzeczeniu się praw do tronu nie różnił się niczym od zebranych tam szlachciców. Podważenie jego tożsamości w chwili obecnej mogło być uznane co najwyżej za walkę pomiędzy zwaśnionymi rodami, na co przed obliczem cesarza w żadnym razie nie było miejsca.

– Czy tak powinno się zachowywać w pałacu? Czyim podwładnym jesteś?

– Ghhh… – Germain zagryzł mocno wargi.

Latreille zrobił krok naprzód i powiedział zimnym głosem:

– Dosyć. Możesz już odejść.

Germain zbladł, jakby z jego twarzy odpłynęła cała krew, a następnie szybko opuścił salę, ciągle jednak spoglądając gniewnym spojrzeniem na scenę. Jego bracia, a także Eliane popędzili za nim.

– Ach – westchnął Latreille. – Proszę mu wybaczyć, przemawiała przez niego wielka lojalność. Jeżeli chodzi o twoją decyzję, bracie, naprawdę wielce mnie zaskoczyła. Nie musisz się jednak martwić, weźmiemy z Aljeantiną losy państwa na nasze barki, tak więc kuruj się i dbaj o swoje zdrowie, drogi bracie.

– W takim razie powierzam ojca i cesarstwo w wasze ręce. Przy okazji, chociaż udowodniłeś już swoją siłę… wciąż musisz popracować nad doborem współpracowników.

– Dziękuję za radę… – Latreille zrobił gniewną minę, ledwie wypluwając z siebie te słowa. Prawdopodobnie zdawał sobie sprawę, że po tym wszystkim liczba szlachciców wciąż wierzących w objęcie przez niego władzy spadła praktycznie do zera.

Cesarz, by rozwiać napiętą atmosferę, poprosił o wino, jednak szósta cesarzowa wstała, mówiąc:

– Fufu. Liam, nie musisz się przejmować! Wystarczy przecież, żebym urodziła ci szóste dziecko!

– Ta…

Goście zebrani na przyjęciu ledwo zdołali ukryć swoje obrzydzenie.

Szlachta ze wschodu zebrała się wokół Altiny.

Auguste i Eddie wyszli razem z sali. Najprawdopodobniej po tym całym niewiarygodnym przedstawieniu byli całkowicie wykończeni psychicznie.

Altina też zapewne pada z nóg. Odkąd weszła na scenę, na jej twarzy malowało się zmęczenie.

Regis myślał, że księżniczka idzie do niego, jednak zatrzymała się w pewnej odległości, rzuciła mu przeciągłe spojrzenie, położyła palec wskazujący tuż obok ust, zamknęła jedno oko, pokazała mu język, po czym wyraźnie rozgniewana wyszła z sali.

Chłopak zaczął panikować.

– P-Poczekaj na mnie… Al… księżniczko!

Chciał za nią pobiec, jednak nagle się zatrzymał.

Stojący z boku Latreille obserwował go z tak silną żądzą krwi w oczach, że nikogo by nie zdziwiło, gdyby nagle wyciągnął Arme Victoire Volonte i rzucił się na stratega.

Jeszcze pół roku wcześniej Regis zemdlałby ze strachu na ten widok, jednak stoczone na granicy walki wytrenowały go psychicznie. Nie do tego stopnia, by całkowicie zignorować reakcję księcia, ale nie zemdlał, a jedynie usiadł na jednej z kanap.

– Jak bardzo chciałbym cię teraz zabić…

Widok księcia wpatrującego się w Regisa jak w swoją ofiarę nagle został zasłonięty przez dekolt sukni Eleanor.

– Ojej, Regisie, czyżbyś na mnie czekał? Jakie to słodkie.

– Nie o to chodzi!

Po tym żarcie jednak uszło z niego całe napięcie wywołane wściekłym spojrzeniem Latreille.

To jeszcze nie koniec…

Regis wstał z kanapy i podszedł do Eleanor.

– Wychodzisz już? Nie potrzebujesz pomocy?

– Tu na razie kończy się mój plan. Ach, racja. Eleanor, muszę cię o coś spytać…

– Dzisiaj tak. Możesz spokojnie wpaść do mojego pokoju.

– Bardzo mi przykro, ale muszę natychmiast opuścić stolicę. Chodzi o tę dziewczynę w białych ubraniach. Nazywa się chyba Eliane. Jeżeli to możliwe, mogłabyś przeciągnąć ją na naszą stronę?

Stała tam osamotniona pośród szlachty w ubraniach wyglądających jak biały szlafrok do kąpieli.

W tym momencie Latreille w końcu opuścił salę, jednak Regis przed wyjściem musiał coś jeszcze załatwić.

– Nadal ma jakąś wartość?

– Wciąż jest dobrą inwestycją. Przyniesie korzyści zarówno Auguste’owi, jak i wszystkim zachodnim szlachcicom.

– Fufu. Rozumiem.

– Dzięki.

Po zakończeniu rozmowy Regis pośpiesznie opuścił salę.


Wróć do Rozdział 3 Strona Główna Idź do Rozdział 5