High School DxD:Tom DX6 Bonusowy Żywot 1

From Baka-Tsuki
Jump to navigation Jump to search

Bonusowy Żywot 1: Stanik☆Sengoku. Autor: Ichiei Ishibumi[edit]

Wydarzyło się to, kiedy robiłem zakupy przed zajęciami klubowymi.

– Tak jak myślałem, lubię kiedy pozuje we włożonym niedbale kimonie.

– Nie, nie, ciężko jest przebić ten skąpy strój pielęgniarki!

Szukałem jakiegoś erotycznego pisemka w dziale z prasą, kiedy natknąłem się na ucznia z innej szkoły. Wybraliśmy ten sam magazyn i zaczęliśmy czytać z taką samą szybkością, strojąc przy tym zboczone miny w tych samych momentach, więc w końcu zaczęliśmy ze sobą rozmawiać o zboczonych rzeczach.

– Uhoho! W końcu pumpy są najwartościowszym klejnotem!

– Jestem pewien, że ten styl nadal będzie popularny, choćby miał nadejść koniec świata!

– W każdym razie im cycki większe, tym lepiej wyglądają!

– Pewnie! Chociaż w niektórych przypadkach odpowiedni rozmiar zapewnia najlepszą harmonię!

– Oczywiście, piersi nie….

– Mają wzloty i upadki!

– W takim razie balans pomiędzy tyłeczkiem a udami jest najważniejszy….

– Duże pośladki są dobre, ale te małe….

Normalnie, jedynymi facetami, z którymi mogłem rozmawiać o zboczonych rzeczach, byli Matsuda i Motohama. Dobrze znałem ich myśli oraz preferencje, więc taka rozmowa szła nam gładko. Jednak fajnie było podyskutować na ten temat z chłopakiem z innej szkoły, którego znałem mniej niż pięć minut.

Dlatego tak łatwo powiedziałem te słowa:

– Rany, normalnie nie mam zbyt wielu kumpli z którymi mógłbym porozmawiać o zboczonych rzeczach, więc spotkanie ciebie w tym sklepie było bardzo ciekawym doświadczeniem.

Chłopak uśmiechnął się do mnie.

– Mnie też jest miło, że wreszcie mogłem porozmawiać z innym chłopakiem. Obecnie jestem zmuszony chodzić na wiele zebrań, w których bierze udział dużo dziewcząt, więc nie można tam rozmawiać o takich rzeczach.

– Witam w klubie. Ja też obecnie przebywam w grupie, gdzie jest obecnych wiele dziewczyn.

Obaj westchnęliśmy i odłożyliśmy magazyny z powrotem na półkę. Och, tak jak myślałem, on też znajduje się w sytuacji, w której nie może łatwo kupować takich pisemek. Obaj mieliśmy podobne problemy. Gdybym kupił sobie to pisemko i przyniósł do domu, to dziewczyny zaczęłyby mnie wypytywać i w ogóle nie mógłbym się nim nacieszyć.

Widzicie, bycie otoczonym przez dziewczyny, które wypytują cię o twoje fetysze, może być nawet fajne, ale to też trudniejsze niż się wam wydaje.

Nagle sprzedawca zaczął się w nas wpatrywać, więc zastanawiam się, czy nie stoimy już tutaj zbyt długo.

– Racja, przyszedłem tutaj kupić to.

Chłopak wziął pismo o grach i ruszył w stronę kasy. Ja również poszedłem w tym kierunku z koszykiem produktów, które zamierzałem kupić. Skoro wspólnie skończyliśmy zakupy, to razem opuściliśmy sklep.

– Właściwie miałem iść na spotkanie z dziewczynami, o których ci mówiłem. Długo podróżowaliśmy, zanim przyjechaliśmy do tego miasta – powiedział chłopak.

– Naprawdę? Właściwie to dlaczego nie jesteś teraz z nimi?

– Powiedziały „Idziemy do szkoły w której jest pełno dziewcząt, więc nie możesz tam iść z nami.” Szefowa grupy kazała mi poczekać w jakiejś kawiarence. Achh~, cieszyłem się na myśl o szkole pełnej dziewczyn, ale usłyszałem tylko „Nie idziesz razem z nami” i tyle...cholera! Skoro jest tam tyle dziewczyn, to chociaż mogłyby pozwolić mi na nie popatrzeć! – powiedział chłopak upuszczając w frustracji ręce.

Hmm, hmm, rozumiem cię! Skoro usłyszałeś, że w tej szkole jest pełno dziewczyn, to chciałeś tam pójść, prawda!?

– Powiedziały że do mnie zadzwonią, jeśli się coś wydarzy. Więc poczytam sobie ten magazyn, siedząc w kawiarence i pogram jednocześnie w „Onna Nobunano Yabou” na moim Santendo VllTA – powiedział chłopak.

– To ta gra strategiczna?

– Tak! Strategie to moja specjalność! A ty w jakie gry grasz?

– W te które są obecnie popularne. Jestem też dobry w wyścigi, no i gram też w zboczone gry.

Po uściśnięciu sobie rąk postanowiliśmy rozstać się przy przejściu dla pieszych. Kiedy chłopak przeszedł na drugą stronę ulicy, zapytał mnie głośno o coś.

– Jak się nazywasz?

– Jestem Hyoudou Issei! A ty?

– Jestem….

Kiedy krzyczał swoje imię i nazwisko, między nami przejechał duży samochód i usłyszałem tylko słowa „Sa” oraz „Ru”.

– Na razie! – powiedział chłopak i odszedł.

...Sa...ru...? Zapewne jego imię zaczyna się od „Sa”, a nazwisko kończy się na „ru”, prawda?

Cóż, poszedłem po prostu na zakupy, ale w sklepie poznałem kogoś ciekawego. Chciałbym kiedyś znów z nim porozmawiać o zboczonych rzeczach!

Myśląc o tym, zacząłem iść w stronę Akademii Kuou.

Nazywam się Hyoudou Issei. Może wyglądam niepozornie, ale jestem Pionem w parostwie wysokoklasowej diablicy, Rias Gremory, no i sam też jestem diabłem.

Kiedy przyszedłem do siedziby Klubu Okultystycznego…..

– Hmm, więc to jest stary budynek szkoły.

– Tak, księżniczko. Kiedyś było tu jednak więcej zabudowań.

– Mimo wszystko ma elegancką atmosferę. 90 punktów.

Przed starym budynkiem szkoły stała grupka uczennic z jakiejś innej placówki, które rozmawiały między sobą! Niektóre spośród nich wyglądały na gimnazjalistki, a inne na studentki, ale przywódczynią wydawała się być brązowowłosa licealistka w marynarskim mundurku, która stała pośrodku.

Ooch, grupka pięknych kobiet i dziewcząt! Ale co sprowadza uczennice z innej placówki edukacyjnej do starego budynku naszej szkoły?

Nagle, dziewczyna o długich czarnych włosach dostrzegła moją obecność i podeszła do mnie.

– Muu! Księżniczko-sama, spójrz tutaj! Te chłopak wygląda na tak wielkiego zboczeńca, że mógłby rywalizować z Sagarą-senpai!

– Z-zdecydowanie ma prawie tak samo zboczony wyraz twarzy, jak ten chłopak.

Nawet dziewczyna, której rozmiar piersi był dostrzegany pomimo marynarskiego mundurka, spojrzała w moją stronę i powiedziała te słowa! Połączenie dużych piersi z marynarskim mundurkiem i włosami splecionymi w kucyk było wspaniałe!

Mimowolnie wpatrywałem się w jej piersi. Nagle licealistka zakryła swoje wdzięki, płacząc przy tym.

– Nie gap się na nie takim z-zboczonym wzrokiem!

Przepraszam za mój zboczony wzrok! Taka już natura mężczyzn, albo raczej moja natura, że nie mogę powstrzymać się przed gapieniem na duże piersi!

Brązowowłosa dziewczyna uspokoiła swoją koleżankę z warkoczem i zapytała mnie o coś.

– Chodzisz do tej szkoły, prawda? Słyszałam że w tym budynku przebywa pewna szkarłatnowłosa dziewczyna, ale...czyżbyś był w jakiś sposób z nią powiązany?

Czy one są gośćmi Rias? To rzadkość, aby odwiedzali nas uczniowie z obcej szkoły.

– Zgadza się. Przez szkarłatnowłosą osobę, masz na myśli Rias...znaczy Buchou, prawda? W takim razie zawołam….

Nagle, kiedy wymówiłem te słowa, w zasięgu mojego wzroku pojawił się szkarłatny kolor.

Przy wejściu do budynku starej szkoły pojawiła się szkarłatnowłosa dziewczyna, Rias, oraz jej zastępczyni, Akeno-san. Możliwe że przybyszki zauważyły mój wzrok, gdyż też spojrzały w tym samym kierunku.

– Cóż, oto Rias Gremory, pani tego starego szkolnego budynku i Buchou Klubu Okultystycznego.

Rias i Akeno-san uśmiechnęły się przyjaźnie i przemówiły do dziewczyn:

– Witamy w Akademii Kuou. Zapraszamy do środka.

Tak oto zaczęła się rozmowa z tajemniczą grupką uczennic z obcej szkoły.

W pokoju klubowym zebrały się dwie grupki ludzi. Do jednej z nich należeli członkowie Klubu Okultystycznego, a do drugiej trzy licealistki, włącznie z tą brązowowłosą, studentka, gimnazjalistka i uczennica podstawówki. Wszystkie one zebrały się wokół brązowowłosej dziewczyny.

My, Parostwo Gremory, jesteśmy diabłami działającymi na określonym obszarze w świecie ludzi, który jest naszym terytorium. Nasza praca polega głównie na spełnianiu życzeń ludzi, którzy nas wzywali. Na przykład, jeśli ktoś chciał być bogaty, musiał zapłacić za to odpowiednią cenę. Innymi słowy „coś za coś”. Skoro byliśmy diabłami, to niektórzy sądzili, że w zamian za spełnianie życzeń odbieraliśmy ludziom dusze, ale obecnie rzadko stosowaliśmy takie metody.

W dzisiejszych czasach ludzie nie musieli korzystać z magicznych kręgów, aby przyzywać diabły, gdyż w tym celu rozdawaliśmy na ulicach ulotki, dzięki którym mogli nas przywołać.

Może ta grupka dziewczyn poznała nas dzięki ulotkom. Akeno-san, kiedy skończyła podawać herbatę naszym gościom, stanęła razem z nami i przedstawiła nas wszystkich, po czym zaczęła wyjaśniać całą sytuację.

– Właściwie to są one moimi klientkami, które osobiście chciały spotkać się z Rias-buchou i o coś ją poprosić. Kiedy usłyszałam ich historię, uznałam ją za tak fascynującą że zaprosiłam je wszystkie tutaj – powiedziała Akeno-san.

Ach, rozumiem, więc były jej klientkami.

– Początkowo to zlekceważyłam, gdy usłyszałam, że chcą spotkać prawdziwą diablicę, ale było to tak ekscytujące, że pozwoliłam im tutaj przyjść – dodała Rias.

Zastanawiam się czy to w porządku wyjawiać istnienie diabłów, ale...kiedy zobaczyłem jak oczy Rias błyszczą, zrozumiałem że w tej sytuacji nie ma to znaczenia.

– Miło was poznać. Nazywam się Oda. Wszystkie te dziewczyny są moimi przyjaciółkami, albo uważam je za moje młodsze siostry – przedstawiła się nam brązowowłosa licealistka.

W tym samym momencie dziewczyna z dużymi piersiami ukłoniła się.

– Jestem Shibata. Księżniczka...nie, chodzę do tej samej szkoły, co Oda-san.

– Nazywam się Niwa. Studiuję i chcę zostać nauczycielką – powiedziała studentka z uśmiechem.

Hmm, ta onee-san też miała wielkie piersi! Biuściaste studentki też są niezłe.

– Gapisz się zboczonym wzrokiem… – powiedziały jednocześnie Koneko-chan i dziewczynka z podstawówki!

Miała drobną sylwetkę, tak jak Koneko-chan i nosiła na głowie czapkę z dzianiny w tygrysi wzór. Ona też się nam ukłoniła.

– Nazywam się Maeda. Jestem młodszą siostrą księżniczki.

Odnosiłem wrażenie, że otaczała ją podobna atmosfera, co Koneko-chan. Nawet podaną z herbatą pastę z czerwonej fasoli żuła w ten sam sposób co ona… A może to przez to, że Koneko-chan po prostu wyglądała jak uczennica z podstawówki...

– ...Myślisz o czymś złośliwym wobec mnie, prawda?

Nagle, Koneko-chan spojrzała na mnie surowo! Jak zawsze potrafiła czytać w moich myślach!

Jako piąta przedstawiła się dziewczyna z czarnymi włosami, która energicznie uniosła pięść. To ona stwierdziła, że mam zboczony wyraz twarzy.

– Nazywam się Akechi! Od teraz dobrze się ze sobą dogadujmy!

Ostatnia była niska dziewczyna, która ukrywała się za plecami Maedy-san...

– No dalej, Hanbei. To będzie niegrzeczne, jeśli się nie przedstawisz, prawda? – powiedziała Oda-san chichocząc.

Ponaglana przez Odę-san, dziewczyna o imieniu Hanbei, nieśmiało stanęła przed nami.

Chlip, n-nazywam się Takenaka i chodzę do gimnazjum. Miło mi was poznać...

...Miała łzy w oczach, ale dlaczego? Zachowywała się podobnie co nasz Gya-suke. Gasper powiedział „Potrafię zrozumieć uczucia tej dziewczyny” i poczuł do niej sympatię.

Jednak Takenaka było bardzo rzadkim imieniem. Takenaka Hanbei? Nie, może to tylko ksywka. Czy czasem Takenaka Hanbei nie był słynną postacią historyczną? Niemożliwe, może po prostu nazywają ją Hanbei, gdyż nazywa się Takenaka, prawda? W takim razie jakie związki łączyły te dziewczyny, które nazywały Odę-san „Księżniczką”...? C-cóż, nic nie potrafię poradzić, że myślałem że to tylko przezwisko.

Kiedy się przywitaliśmy, czarnowłosa dziewczyna, Akechi, znów uniosła pięść i zapytała o coś:

– Słyszałam, że wszyscy jesteście diabłami, ale czy to prawda? Udowodnijcie nam to!

Jej oczy lśniły, jakby była bardzo zaciekawiona. Rias uśmiechnęła się i wyciągnęła dłoń w stronę filiżanki z czarną herbatą.

Z jej dłoni wydostała się czerwona aura, która otoczyła filiżankę. Oda-san wydała z siebie głośne „Ooch!”, gdy obserwowała to poważnym wzrokiem. Kiedy Rias uniosła dłoń, czarna herbata wydostała się z filiżanki i zaczęła unosić się w powietrzu. Dodatkowo, w jednej chwili, ciecz zmieniła się w bryłkę czerwonego lodu.

To była technika diabłów, demoniczna moc. Była to również nadprzyrodzona siła, będąca źródłem magicznej mocy, znanej jako magia. Dzięki niej diabły mogły tworzyć najróżniejsze nadprzyrodzone zjawiska.

Oda-san i jej koleżanki zareagowały na to okrzykami „Och” i „Wow”.

– Jednak uczennice, które chciałyby poznać diabły są rzadkością – powiedziałem do Ody-san.

– To Hanbei powiedziała nam o istnieniu diabłów.

Oda-san spojrzała na Takenakę-san, która zaczęła natychmiast zaczęła mówić:

Kaszel, kaszel. W-właściwie to pochodzę z rodziny okultystów... To dlatego od dziecka wiedziałam o istnieniu nadprzyrodzonych istot...

To...tak szybko wszystko wyjaśniły, ale najwyraźniej wierzyły w diabły od samego początku, gdyż Takenaka-san, która wiedziała o istnieniu nadprzyrodzonych istot, była ich przyjaciółką. Myślę więc, że poprzednie pytanie miało potwierdzić, czy NAPRAWDĘ jesteśmy diabłami, czy tylko się pod nie podszywamy.

– Wtedy Hanbei powiedziała „Diabelska księżniczka z sąsiedniej prefektury może ci o wszystkim opowiedzieć”. Wtedy my, nie, ja, byłam ciekawa czy mogłaby rozwikłać pewną zagadkę, która trapiła moją rodzinę od pokoleń.

Więc przyjechały tu z sąsiedniej prefektury? Ciekawe, jak bardzo znana była nasza drużyna wśród tych, którzy znali nadprzyrodzony świat Japonii? Nagle zacząłem się nad tym zastanawiać.

Kaszel, m-mam znajomą, która jest zakonnicą w tym mieście. Dlatego otrzymywałam od niej wiele takich raportów – powiedziała nieśmiało Takenaka-san.

– Zakonnicą? Kim ona jest?

Kiedy Irina usłyszała tę informację, przechyliła głowę. Pewnie była ciekawa, skoro także należała do Kościoła.

– To blondynka o imieniu Luiza. Jest oszałamiająco piękna i ma niesamowite ciało – odparła Oda-san.

Co? Oszałamiająco piękna o niesamowitym ciele?! Zainteresowało mnie to!

Irina pokiwała głową ze zrozumieniem, kiedy to usłyszała.

– Ach, siostra Luiza. Skoro o tym mowa, to ta osoba dobrze zna Japonię i zawsze płynnie mówiła po japońsku.

T-taka zakonnica mieszka w Japonii?! Później poproszę Irinę, aby nas z nią poznała!

– Myślisz o czymś zboczonym, prawda?

– Hmm, z pewnością to robi.

Koneko-chan i Maeda-san wpatrywały się na mnie spod zmarszczonych groźnie brwi! Z jakiegoś powodu jestem dzisiaj karcony więcej niż zwykle! Pewnie dlatego, gdyż jest tu dodatkowa para czujnych oczu!

Nagle Oda-san wydęła policzki.

– Właściwie to moja rodzina pochodzi od pewnego daimyo z epoki Sengoku. Potem mieliśmy incydent, wywołany przez problemy z naszymi przodkami.

– Więc chcesz się w tej sprawie poradzić Rias-buchou? – zapytałem.

Oda-san skinęła głową.

Potomkini daimyo z okresu Sengoku...! Więc przodek Ody-san zapisał się w historii! ...Mn? O-Oda...? Skoro o tym mowa, to był tam też jakiś Akechi...? N-nie, to chyba niemożliwe, prawda...?

Rias, która miała być poproszona o pomoc….

– Interesujące, to naprawdę interesujące.

Jej oczy błyszczały jeszcze bardziej, niż przed chwilą u Akechi-san. Racja, w końcu Rias kocha rzeczy powiązane z Japonią. Nie byłoby przesadą stwierdzić, że było to jej hobby. Kolekcjonowała nawet takie rzeczy. Była tak entuzjastyczna w tym temacie, że nieświadomie poszukiwała nawet samurajów i ninja, podczas spacerów po mieście.

Pierwotnie, zainteresowanie Japonią zaszczepił w niej Okita Souji (prawdziwy dowódca dawnego Shinsengumi), Skoczek w Parostwie Sirzechsa Lucyfera-sama, który był jej starszym bratem i Maou.

– Z perspektywy Buchou, nie ma nic ciekawszego, niż potomkowie dawnych, japońskich przywódców wojskowych. Ufufu – powiedziała Akeno-san z rozbawieniem.

Z pewnością, te dziewczyny były dla Rias wyjątkowymi klientkami. Była tak nimi zainteresowana, że pewnie spełniłaby ich życzenia za darmo.

– Więc przybyłyście tu wszystkie, aby towarzyszyć Odzie-san? Jesteście tu, aby obserwować? Jakie więzy was łączą? – zapytał Kiba Odę-san i jej grupę.

Pewnie był ciekaw, dlaczego reszta dziewczyn te z tu przybyła. Chciały zobaczyć, o co poprosi Oda-san? A może też miały jakieś życzenia?

Na widok Kiby, Oda-san i reszta dziewczyn zaczęły mówić rzeczy typu „Ara, przystojny chłopak”, „Nawet jego głos jest uroczy”, „Daję mu 98 punktów”. Zachowywały się tak, jakby spotkały jakiegoś atrakcyjnego celebrytę! Niech cię cholera, przystojniaczku! Tak jak myślałem, zawsze robił duże wrażenie na osobach, które spotkał po raz pierwszy.

– Słyszałam, że mój przodek miał kilku dowódców, z którymi posiadał dobre relacje, więc zaczęłam ich szukać. W końcu odnalazłam ich potomków, którzy też okazali się być dziewczynami. Kiedy się w końcu ze sobą spotkałyśmy, zaprzyjaźniłyśmy się, zanim to w ogóle zauważyłyśmy – powiedziała Oda-san.

Uśmiechnęły się do siebie i zaczęły śmiać.

Po wielu pokoleniach doszło do takiego spotkania. Z pewnością czuć tu palec losu.

– Ufufu, sama bym nigdy nie przypuszczała, że potomkini Klanu Oda przyjdzie ze mną porozmawiać – powiedziała Niwa-san.

Cóż, pewnie było tak jak powiedziała. Nie sądziłem że można się ze sobą zaprzyjaźnić ze względu na swoich przodków.

Oda-san uśmiechnęła się gorzko.

– Zbadałam historię rodów pozostałych dziewczyn, aby znaleźć informację, ale ostatecznie niczego się nie dowiedziałam. Wtedy usłyszałam od Hanbei, że w tym temacie nic nie znajdę, chyba że poproszę diabła o pomoc. Kiedy więc wybrałam się na wycieczkę do tego miasta, ktoś dał mi na dworcu ulotkę z magicznym kręgiem.

Wtedy przywołała Akeno-san. Rozumiem, to ma sens. W takim razie może lepiej by było, aby wezwała diabła, który ma swoje terytorium w jej prefekturze? Najwyraźniej zrozumiała o czym myślę, gdyż Takenaka-san powiedziała coś:

Kaszel, to dlatego, gdyż słyszałam, ze tutejsza diabelska księżniczka-sama jest bardzo delikatna.

Prawidłowa odpowiedź! Skoro pochodziła z rodziny, która była bardzo troskliwa, nasza Rias była bardzo miłą diablicą, więc właściwie nie złościła się, o ile nie miała ku temu ważnych powodów. Jednak później będziemy musieli powiedzieć o wszystkim diabłu zarządzającemu terytorium, z którego pochodziła Oda-san i reszta dziewczyn. Takie przypadki, jak użycie ulotki przyzywającej diabła z innego terytorium, były rzadkością.

Po tych wszystkich rozmowach, Oda-san postanowiła przejść do głównego tematu.

– Właściwie jest coś, co zostawił mi mój przodek. Zaciekawiło mnie to, więc zaczęłam prowadzić śledztwo.

...To było stare, drewniane pudełko. Było przyozdobione czymś w rodzaju herbu rodzinnego i mimo że było stare, to czuło się od niego elegancję.

Oda-san próbowała je otworzyć, ale zarumieniła się i zawahała. Jednak w końcu zdecydowała się to zrobić.

– T-to właśnie to.

Otworzyła pudełko i przesunęła je w naszą stronę, abyśmy mogli zobaczyć, co jest w środku.

Jak się kazało, była to czarna szmatka, a może raczej... Oda-san wyjęła tą rzecz z pudełka, uniosła wysoko i rozpostarła, z zawstydzoną miną.

Wszyscy członkowie klubu byli zaskoczeni, gdy zobaczyli ten przedmiot.

To był czarny stanik!

– Bielizna, to biustonosz, prawda? – zapytała Rias dla pewności.

Oda-san skinęła głową.

– Nie bądźcie zaskoczeni. Ten przedmiot przekazywano w naszym rodzie od czasów Sengoku – oznajmiła Oda-san.

– Sengoku!?

Te słowa nas zaskoczyły! To chyba jasne, skoro przedmiotem przekazywanym w jej rodzie od czasów epoki Sengoku był czarny stanik! Nie ważne jak kiepski byłem z historii, nigdy bym nie przypuszczał, że taka bielizna istniała już w tamtych czasach! N-nie, może to prototyp, który już wtedy istniał gdzieś na świecie. Jednak dalej nie sądzę, aby w czasach Sengoku, w Japonii istniały staniki!

Im bardziej się w niego wpatrywałem, tym bardziej przypominał mi swoje odpowiedniki z obecnych czasów. Może to było kłamstwo, że pochodził z epoki Sengoku, i bardziej oczywistym wydaje się, że był to żart rodziców Ody-san.

– W-więc w epoce Sengoku istniały staniki!

Asia też była zaskoczona. Jak można się było spodziewać, stanik przekazywany od czasów epoki Sengoku, był czymś niezwykłym.

– Tak jak myślałam, Japonia jest gospodarczą potęgą. Już od wieków wyznaczała nowoczesne standardy… – mruknęła Xenovia z podziwem.

Znów coś źle zrozumiała, ale to teraz nieważne.

– Wygląda na cenny, chociaż to rzecz wyprzedzająca swoje czasy.

Rossweisse-san także przyglądała się stanikowi z zainteresowaniem.

– Kiedy przejrzałam stare dokumenty rodzinne, odkryłam, że moja antenatka dostała go od czarnego tengu[1] – powiedziała Oda-san, rozciągając stanik.

– Czarny tengu...

Więc tengu maczały w tym palce. Prawdopodobnie były to youkai, albo coś w tym rodzaju. Byliśmy diabłami, ale prawie ich nie spotykaliśmy. Nie, spotkałem kilka w Kioto, ale...

– To mógł być karasu tengu. Ten gatunek ma czarne pióra – powiedziała Koneko-chan, jedząc ciasto razem z Maedą-san.

Z jakiegoś powodu te dwie dziewczyny dobrze się ze sobą dogadują.

– Wydaje mi się, jakby tu były dwie Koneko – powiedziała Ravel.

Najwyraźniej pomyślała o tym samym co ja.

– Skoro jednak mowa o tengu... To youkai z Kioto mogą wiedzieć na ten temat więcej niż my, powiedziała Rias.

Ja też pomyślałem o Kioto. To byłby najszybszy sposób. W końcu lisica o dziewięciu ogonach, którą tam spotkaliśmy, była dobrze zaznajomiona z japońskimi youkai.

– Ech!? Tak jak myślałam, youkai istnieją! Czyż to nie jest niesamowite!?

Oda-san cieszyła się, ale Shiba-san i Akechi-san powiedziały coś:

– Księżniczko-sama, zapomniałaś że istoty przed nami są diabłami...?

– Może i tak, ale oni w ogóle nie wyglądają jak demony. Ciągle mi się wydaje, że to ludzie – odparła Oda-san, patrząc na nas.

Cóż, w ogóle nie wyglądaliśmy jak demony opisywane w legendach. Jednak z drugiej strony były też diabły, które nie przypominały ludzi...

– Tak więc Rias-san, chciałabym abyś zebrała prawdziwe informacje na temat tego stanika. Jak mówi powiedzenie, do problemów wzywaj specjalistów, ale czy nie mogłabyś zbadać sprawy tego czarnego tengu? – Oda-san ponownie wypowiedziała swoje życzenie.

Rias przypatrywała się stanikowi w milczeniu, z ręką przyłożoną do brody. Atmosfera którą wydzielała, mówiła że nie odmówi, ale myślę że skoncentrowała myśli na tengu, który dał biustonosz wojskowemu dowódcy z czasów epoki Sengoku.

– H-hej, muszą też wysłuchać innych naszych życzeń… – powiedziała Takenaka-san do Ody-san.

– Racja! Właściwie to jest grupa niebezpiecznych ludzi, która obrała nas sobie za cel – oznajmiła Oda-san, gdy usłyszała słowa swojej przyjaciółki.

– Grupa niebezpiecznych ludzi? – zapytała Rias.

– Tak, mówią „Skoro dziedziczysz krew bohatera, to dołącz do nas”. Jakiś czas temu nas zaatakowali. To było szokujące – odparła Oda-san.

──! ...Zaniemówiliśmy! Skoro mieliśmy okazję spotkać podobnych ludzi, my, członkowie klubu, popatrzyliśmy na siebie. Wszyscy doszliśmy do takich samych wniosków.

– Sądzę, że ci ludzie to…. – zacząłem.

Rias przytaknęła moim słowom.

– Zapewne tak. Więc to pewnie jakieś niedobitki.

...Była taka organizacja w terrorystycznym ugrupowaniu Brygada Chaosu, Frakcja Bohaterów! Tą grupę stworzyli potomkowie bohaterów znanych z historii i mitów, którzy rzucili wyzwanie nadprzyrodzonemu światu. Wydarzyło się wiele rzeczy, i w końcu pokonaliśmy głównych członków tej organizacji. Jednak docierały do nas plotki, że pozostali inni członkowie Frakcji Bohaterów, nadal grasują po świecie. Niektórych spośród nich nawet spotkaliśmy. Teraz, gdy stracili przywódców, ich cele i zamiary były niejasne i niebezpieczne.

Jenak Akechi-san, Shibata-san i Niwa-san, które przyjaźniły się z Odą-san, wydawały się tym nie przejmować i przemówiły odważnie:

– Miałam wtedy okazje popisać się moją wspaniałą techniką Kashima Shinto Ryu[2], którą mistrzowsko opanowałam, a wtedy te dziady zaczęły zwiewać, aż się za nimi kurzyło!

– Nie tyko ty miałaś się okazję popisać. Ja też walczyłam.

– Fufufu. Udało nam się, gdyż dzięki naszym przodkom jesteśmy świetne w sztukach walki. Jednak wróg bez wątpienia miał mordercze zamiary. Jeśli dalej by tak było, to pewnego dnia znalazłybyśmy się w niebezpiecznej sytuacji.

Czy powinienem uznać, że właśnie tego należało się spodziewać po potomkiniach dawnych wojskowych przywódców? Były dostatecznie dobre w walce, aby poradzić sobie z odparciem ataku Frakcji Bohaterów. Jenak tego nie mogliśmy zignorować. W ramach spełniania ich życzenia, mogliśmy przy okazji zrobić porządek z tymi terrorystami, którzy byli także naszymi wrogami.

Kaszel Nie lubię jak mnie ktoś napada.

Takekana-san też była przerażona. Żeby te bydlaki z Frakcji Bohaterów prześladowały taką niewinną gimnazjalistkę...!

– Rozwikłanie sekretu tego biustonosza, który od lat jest przekazywany w rodzie Oda i zrobienie porządku z tymi dziwnymi ludźmi. Możecie spełnić te dwa życzenia jednocześnie?

Tego życzyła sobie Oda-san, nie, ona i jej przyjaciółki. Co do pierwszego życzenia, to trzeba będzie zebrać nieco informacji, ale to drugie, o bandzie napastliwych terrorystów, było czymś, czego nie mogliśmy zignorować, skoro należeliśmy do Drużyny DxD.

– Zrozumiałam. Wysłuchamy obu tych życzeń. Sama jestem ciekawa tej bielizny, przekazywanej od czasów epoki Sengoku, a z niedobitkami z Frakcji Bohaterów też trzeba zrobić porządek – powiedziała Rias.

– Czyli….!

Kiedy Oda-san spojrzała wzrokiem pełnym nadziei, Rias przytaknęła.

– Tak, w imieniu Rias Gremory, spełnię oba życzenia.

Oda-san i jej przyjaciółki podekscytowały się, kiedy to usłyszały.

Cóż, spełnienie ich życzeń jest w porządku, ale najważniejsze będzie zebranie informacji.

Przede wszystkim Koneko-chan, która była nekomatą, postanowiła przeprowadzić śledztwo na własną rękę. W sprawie niedobitków Frakcji Bohaterów, Akeno-san skontaktowała się z Zaświatami (frakcjami diabłów i upadłych aniołów), a Irina z Niebem.

Rias natomiast stworzyła w pokoju olbrzymi magiczny krąg komunikacyjny i stamtąd zbierała informacje o tengu.

Krąg wyświetlił trójwymiarowy obraz Yasaki-san i jej córki Kunou, które szefowały youkai w Kioto. Obie były lisicami o dziewięciu ogonach i księżniczkami youkai. Zresztą najróżniejsze typy tych istot im służyły, w tym także tengu.

Projekcja Kunou miała zafrasowaną twarz.

– Umu, spróbuję się czegoś dowiedzieć na ten temat, skoro proszą mnie oto Ise i pozostali, ale wątpię aby był to znany nam tengu. Po raz pierwszy słyszę, żeby któryś z nich wręczył komuś damską bieliznę w czasach Sengoku.

To chyba oczywiste. Ja też po raz pierwszy słyszałem o czymś podobnym.

Z tyłu, kiedy Oda-san i jej przyjaciółki przyglądały się tej rozmowie z legendarną istotą, mówiły rzeczy typu „Niesamowite!”, „To jak jakieś fantasy!”, i tak dalej.

– Hmm? Co takiego, wprawdzie rozmawiamy przez magiczny krąg, ale odczuwam pewną nostalgiczną obecność – powiedziała nagle Yasaka-san, patrząc w stronę Ody-san. – wyczuwam naprawdę nostalgiczną aurę od tamtej panienki.

– Nazywam się Oda.

– Oda… Rozumiem. Więc to naturalne, że masz powiązania ze starą stolicą w Kioto.

Yasaka-san nie powiedziała nic więcej, ale wyglądała na zatopioną we wspomnieniach.

Ostatecznie musimy poczekać na informacje z Kioto, chociaż Kunou powiedziała nam, abyśmy nie oczekiwali zbyt wiele.

Pozostali członkowie, którzy wyruszyli poszukać informacji, także wrócili, ale ich miny mówiły, że wiele się nie dowiedzieli. Tylko Akeno-san jeszcze się nie zjawiła, ale nie liczyliśmy na to, że przyniesie jakieś informacje.

Kiedy zastanawialiśmy się, co powinniśmy teraz zrobić, ktoś zapukał nagle do drzwi.

Jak się okazało, była to Sona-kaichou.

– Rias, wygląda na to, że mamy kłopoty – powiedziała z zakłopotaną miną, jak tylko weszła do pokoju.

– ?

Popatrzyliśmy na siebie, kiedy nagle na dworze ktoś zaczął się głośno drzeć.

– Oda! Słyszałam że tutaj jesteś. Wyłaź!

To był głos młodej kobiety. Nie słyszałem go nigdy wcześniej, ale Oda-san i reszta dziewcząt….

– A więc przyszła aż tutaj, rany.

Najwyraźniej znały wszystkie tą osobę i westchnęły. Nie wiem co tu się dzieje, ale postanowiliśmy wszyscy opuścić stary szkolny budynek.

Na zewnątrz czekała na nas grupa mężczyzn w podejrzanych ubraniach i odważna kobieta, która była ich przywódczynią? Chyba miała nieco ponad dwadzieścia lat. Była niesamowitą pięknością z bardzo atrakcyjnym ciałem, ale jej spojrzenie było wrogie i pełne chęci do walki. W dłoni trzymała gunbai[3].

– Kto by pomyślał, że będziesz w takim miejscu. Oda, rozstrzygnijmy dziś nasz los – powiedziała kobieta z uśmiechem.

– Więc to znowu ty, Takeda-san – odparła Oda-san, przykładając dłoń do czoła.

...Najwyraźniej znały się, ale była między nimi jakaś niezgoda. Kiedy byłem tym zmieszany, Niwa-san szepnęła mi coś do ucha:

– Właściwie to Księżniczka-sama i Takeda-san spotkały się na skutek dziwnego przeznaczenia. Odtąd, za każdym razem i w każdej sprawie, były odmiennego zdania. Tak przy okazji, ona też jest potomkinią pewnego wojskowego dowódcy. Jej przodek chyba nawet walczył z przodkiem naszej Księżniczki-sama. To jak przeznaczenie, nie sądzisz?

Ach, więc łączyło ich coś takiego. Przeciwniczka także była potomkinią dowódcy wojskowego! Więc to były rywalki, których, ze względu na przodków, przeznaczeniem było walczyć. Z pewnością czułem tu moc przeznaczenia… Jednak kiedy chodziło o Odę i Takedę, to mogłem tylko myśleć o pewnych bardzo sławnych ludziach.

Kiedy wpatrywały się w siebie nawzajem, Shibata-san wskazała mężczyzn, których przyprowadziła Takeda-san.

– Ach! To wy! – powiedziała.

Kiedy się przyjrzałem tym typom, zobaczyłem że mają poobijane twarze i dziwnie podarte ubrania, zupełnie jakby właśnie skończyli walczyć.

– To oni! To są te podejrzane staruchy, którzy wzięli nas sobie za cel! – powiedziała uroczo Akechi-san, kipiąc jednocześnie ze złości.

– Tak, to ci faceci! To ta grupa tak nas nękała! – dodała Oda-san.

Naprawdę?! Podwładnymi Takedy-san nie były kobiety, a członkowie Frakcji Bohaterów! Czy terroryści przybyli do Akademii Kuou?! Mimo tego już od kogoś oberwali i w ogóle nie czuło się od nich chęci do walki...

Członek Frakcji Bohaterów odezwał się do Ody-san:

– Dziś nadszedł czas, aby spełnić nasze wieloletnie pragnienie, więc proszę, współpracuj z nami….

– Cicho bądź. To sprawa pomiędzy mną i Odą. Wy macie tylko za mną podążać, tak jak obiecaliście – powiedziała Takeda-san, przerywając temu typowi.

Najwyraźniej zajmowała wyższą pozycję niż oni.

– Jesteście resztkami Frakcji Bohaterów, prawda? Nie do wiary, że próbujecie zrekrutować potomkinie japońskich dowódców wojskowych… Czy to nie lekkomyślne z waszej strony, że przyszliście do tej szkoły? Wiecie przecież co to za miejsce, prawda? – powiedziała Rias, robiąc krok naprzód.

Nie zaprzeczyli, ale ich twarze miały nieopisany wyraz. Mieli miny, jakich nie chcieliby nam pokazać. Może dostali się do miasta, które było pod silnym nadzorem ze względu na ryzyko ataku terrorystycznego, gdyż byli ubrani w te podarte ciuchy i nie mieli chęci do walki, przez co uznano ich za nieszkodliwych? Ponieważ wyglądali na służących Takeda-san (odważnie wyglądającej, zwykłej kobiety)...? C-cóż, nawet mnie było ich żal, kiedy widziałem w jak żałosnym stanie są.

– Ci goście odwiedzili mnie ostatniej nocy. Mówili coś, że są potomkami bohaterów i tak dalej, ale pokonałam ich. Szukałam podwładnych, więc przyprowadziłam ich tutaj ,aby pomogli mi w konfrontacji z Odą. Cóż, jestem pewna, że będą się nadawali chociaż na tarczę, a ponieważ najwyraźniej podejrzewali, gdzie moja rywalka się udała, kazałam im, aby mnie tutaj przyprowadzili – powiedziała Takeda-san do Rias.

T-ta dziewczyna jest niesamowita! Pokonała członków Frakcji Bohaterów i uczyniła z nich swoich podwładnych! Tego można było oczekiwać po potomkini dowódcy wojskowego... Jej ciało z pewnością okrywała potężna i dziwna aura.

– Nie możemy ich jednak puścić. W imieniu Książęcego Rodu Gremory, zlikwiduję resztki Frakcji Bohaterów – powiedziała Rias z odważnym uśmiechem na ustach, wysuwając się naprzód.

Oda-san westchnęła głęboko, a jej spojrzenie stało się stanowcze.

– Nic o was nie wiem, ale nie daruję wam, skoro zadajecie się z Takedą-san. Dobrze, to niezły pomysł, aby tu wszystko zakończyć. Atakujemy, dziewczyny!

Słysząc słowa Ody-san, Shibata-san, Akechi-san, Niwa-san i Maeda-san zrobiły krok naprzód. Takenaka-san natomiast cofnęła się i wyjęła z zanadrza talizman używany w japońskiej magii.

– Och, nie mamy broni!

– Tak, nie zabrałyśmy oręża, skoro wybierałyśmy się do szkoły pełnej dziewczyn.

Akechi-san i Shibata-san zaniepokoiły się, gdyż zauważyły, że wszystkie były nieuzbrojone.

Nagle, z przystojnym uśmiechem na ustach, Kiba stworzył wiele mieczy za pomocą swojego Boskiego Daru. Kiedy aura zebrała się wokół jego ciała, przesłał ją do gruntu, przez co najróżniejsze typy mieczy zaczęły wyrastać z ziemi, niczym grzyby po deszczu.

– Bierzcie co tylko chcecie. Stworzę też włócznię.

Kiba wziął do ręki jeden ze zrobionych przez siebie mieczy i wskazał resztę arsenału dziewczynom.

– Tak jak myślałam, przystojny chłopak jest inny niż ten tam! Pożyczam sobie katanę!

– Dzięki! Ja też wezmę katanę!

– A ja włócznię!

Akechi-san, Shibata-san i Maeda-san wzięły bronie, które im odpowiadały. Oda-san też wzięła miecz i oparła ostrze o ramię. Z pewnością wszystkie wyglądały teraz inaczej.

Takeda-san uśmiechnęła się odważnie, kiedy to zobaczyła.

– Dobrze, w takim razie walczmy. Jeśli wygram, mogę sobie zabrać Sagarę, tak jak to sobie wcześniej obiecałyśmy?

– Nie oddam ci go. W końcu jest moim ważnym partnerem. Kiedyś zwiedzę świat razem z nim i wszystkimi dziewczynami!

Jej oczy płonęły, gdy mówiła o swoich ambicjach. Kiedy Takeda-san to usłyszała, jej chęć do walki zwiększyła się i uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

– Wspaniale jesteś najlepsza, Oda!

– Riku! Machiyo! Juubei! Inuchiyo! Hanbei! Ruszamy!

To był sygnał, który rozpoczął bitwę. Przeciwnik miał wprawdzie przewagę liczebną, ale nas to nie zrażało. Oda-san zajęła się Takedą-san, a my, jako jej wsparcie, ruszyliśmy na niedobitków Frakcji Bohaterów. W końcu to nasze zajęcie, aby zrobić z nimi porządek!

Bitwa się zaczęła! Jako pierwsze do walki ruszyły Akechi-san i Shibata-san!

– Stoisz nam na drodze, staruchu!

– Racja!

DxD Dx6 illustration 9.webp

Akechi-san i Shibata-san pocięły mężczyzn, znakomicie władając mieczami. Nie, niezupełnie.

– Fuu, uderzyłam cię tępą stroną miecza, więc bez obaw!

Akechi-san ogłuszała ich tylko. Wspaniale.

– Nie możemy przegrać, prawda Xenovia?!

– Tak, Irino!

Xenovia i Irina także wzięły miecze stworzone przez Kibę i zaatakowały przeciwników, ale, tak jak Akechi-san i Shibata-san, używały tępych stron ostrzy.

– Używanie tępej strony miecza. Fufu, chciałam to zrobić przynajmniej raz.

– Porąbałam jakieś ścierwo. Coś takiego mówił samuraj, kiedy kogoś zabił, prawda!? – powiedziała Irina, przybierając pozę, w której fajnie wyglądała.

– Wydaje mi się, że się mylisz.

Shibata-san zgięła szyję w stronę Iriny, która stroiła swoje pozy. Hmm, też myślę że było trochę inaczej, niż mówiła Irina.

– Jednakże obie świetnie walczycie! – Akechi-san pochwaliła szermiercze zdolności Xenovi i Iriny.

– Zjeżdżajcie…..

Mężczyźni lecieli daleko w tył, gdy obrywali pięściami od Koneko-chan i ciosami włóczni Maedy-san. Były takie odważnie i niezawodne! Kto by się spodziewał, że dwie dziewczyny, które wyglądają jak uczennice podstawówki, będą takie silne!

– Myślisz o nas coś złośliwego, prawda?

Jak można się było spodziewać, obie skarciły mnie jednocześnie. Zupełnie jakby były tu dwie Koneko-chan!

Z jakiegoś powodu, Takeda-san zwróciła uwagę na tą dwójkę.

– Muu! Są tutaj dwie….kicie!

Jej odważna mina ustąpiła miejsca zachwyconemu uśmiechowi. Najwyraźniej lubiła rzeczy związane z kotami. Koneko-chan miała swoje kocie uszy, a Maeda-san nosiła na głowie czapkę w tygrysie wzorek, przez co też wyglądała jak kot.

– Oddajcie mi te dwie dziewczynki! – powiedziała Takeda-san do Ody-san i Rias.

– Mowy nie ma!

Rias i Oda-san odmówiły jednocześnie! To było oczywiste, że tak zrobią!

Nagle zauważyłem Niwę-san, która pięknie uniknęła ataku wroga i znokautowała go ciosem tępej strony miecza!

– Ufufu, więc jesteś na tym poziomie? Daję ci dziesięć punktów.

Z jakiegoś powodu jej zimny wzrok przyprawiał mnie o ciarki! Achh, onee-sama! Mnie też uderz tępą stroną swojego miecza!

Z tyłu Takenaka-san używała swojego talizmanu do wspierania nas!

– Awawawawawa, Ze-Ze-Ze-Ze-Ze-Zenki-san! Pomóż mi proszę! Znęcają się nade mną!

Po aktywacji tej techniki, z pentagramu wyskoczył mężczyzna ubrany w taką samą hakamę, jakie nosiła kiedyś japońska arystokracja, i użył tajemniczej mocy, aby uwięzić przeciwników, lub ich obezwładnić.

– Kon! Dołączę do tej walki, skoro moja pani mnie wezwała!

Ten gość jest shikigami, prawda?! Tego można się było spodziewać po użytkowniczce magii!

My też nie mogliśmy pozostać w tyle za Odą-san i resztą dziewczyn! Wszyscy pozostali członkowie Klubu Okultystycznego rzucili się na Frakcję Bohaterów!

Ja także przyzwałem mój Dar Wzmocnienia i zacząłem atakować wrogów, wspólnie z moimi towarzyszami! Nie byli silni! Obejdzie się bez używania naszych Łamaczy Ładu. To same płotki!

Jednak Takeda-san, z którą walczyła Oda-san, była wojowniczką innego pokroju!

– Nieźle, Oda!

– Tobie też dobrze idzie!

Na środku polu walki toczył się zajadły pojedynek pomiędzy kataną a gunbai! Najwyraźniej Oda-san znała się na szermierce. Zadawała mieczem ciosy z góry oraz z boków, nie pokazując żadnych luk we własnej obronie.

Takeda-san, która unikała ciosów dzięki ruchom swojego ciała i blokowaniu ataków za pomocą gunbai, także była doświadczoną wojowniczką. Uznała chyba jednak, że sam wachlarz to za mało, więc odskoczyła w tył i wzięła jedną ze stworzonych przez Kibę katan.

Obie zajęły pozycje z mieczami w dłoniach. Starcie Ody-san i Takedy-san było piękne i świetnie wyglądało, niczym kulminacyjna scena w jakimś filmie.

Kiedy pomyślałem, że ich następny ruch będzie niesamowity, usłyszałem czyjś głos:

– Kukuku! Przestańcie natychmiast, Oda, Takeda!

Kiedy spojrzałem w stronę z którego dobiegł, zobaczyłem dziewczynę z blond włosami i opaską na oku, której nie znałem, oraz trójkę innych osób, którzy nie byli mi obcy. Dziewczyna trzymała w dłoni miecz będący mieszaniną światła i mroku, który stworzył Azazel-sensei („słynne” Migoczące Ostrze Mrocznego Błysku) i najwyraźniej była podekscytowana z tego powodu!

Jeśli chodzi o ludzi których znałem, to byli to Akeno-san, Azazel-sensei i Cao Cao. Co za dziwna grupa! Cao Cao!? Niemożliwe, nigdy bym nie pomyślał, że pojawi się były przywódca Frakcji Bohaterów!

– Cao Cao-sama!?

Mężczyźni byli zaskoczeni i poruszeni widokiem swojego dawnego przywódcy.

Cao Cao westchnął i ruszył w ich stronę.

– Kiedy były Naczelnik poprosił mnie o zbadanie tej sprawy, nie mogłem uwierzyć, że to właśnie wy.

– Cao Cao-sama!? Ty żyjesz?!

Dotąd uważali Cao Cao za zmarłego, więc jego nagłe pojawienie się było dla nich zaskoczeniem.

Cao Cao roześmiał się kpiąco, stukając włócznią w ramię.

– Fuu, cóż, tak jakby zginąłem. Wróciłem jednak i teraz jednak staram się zadośćuczynić moim winom – powiedział.

Mężczyźni padli przed nim na kolana.

– Cao Cao-sama! Proszę, wznieś ponownie sztandar naszego marzenia! Wspólnie nakłońmy do współpracy te dziewczyny, które są potomkiniami dawnych przywódców wojskowych! – oznajmili.

Gdy Cao Cao usłyszał te słowa, uśmiechnął się kwaśno.

– Przepraszam was, Hyoudou Isseiu, potomkini Ody i was wszystkich. Wezmę odpowiedzialność za tych ludzi i zabiorę ich stąd. Chodźcie ze mną, chłopaki. Nie mamy innego wyboru, niż zmienić nasze postępowanie, ale nie porzucę was. Zaopiekuję się wami, jeśli zaakceptujecie mnie takiego, jaki teraz jestem.

– Tak!

Po chwili mężczyźni odeszli stąd razem z Cao Cao. Arara, najwyraźniej ich sprawa została załatwiona. Skoro były przywódca Frakcji Bohaterów powiedział, że się nimi zaopiekuje, to chyba jasnym było, że z nim pójdą. Nie sądzę aby pod rozkazami obecnego Cao Cao zrobili coś złego.

To zdarzenie najwyraźniej ostudziło entuzjazm Ody-san i Takeda-san, gdyż obie opuściły miecze.

– Gdyby taki przystojniak mnie zaprosił, to chyba też bym mu nie odmówiła – powiedziała Oda-san z gorzkim uśmiechm.

– Kto by pomyślał, że pojawi się potomek bohatera z „Trzech Królestw”. To naprawdę interesujące.

Niwa-san też zaciekawiła się Cao Cao.

No dobra, skoro to już załatwione, to pozostaje nam sprawa Akeno-san, Azazela-sensei i tajemniczej blondynki.

– Och, cześć dzieciaki. Szukałem czegoś w domu towarowym, kiedy pojawiła się Akeno i poprosiła mnie, abym z nią poszedł, więc poszedłem. Kiedy robiliśmy zakupy, natknęliśmy się na tą dziewczynę, która powiedziała kilka ciekawych rzeczy.

Sensei spojrzał na blondynkę. Dziewczyna przybrała dziwną pozę i zaczęła mówić oraz zachowywać się jak ktoś dotknięty chuunibyou.

– Kukuku! Skoro Naczelnik upadłych aniołów mnie przedstawił, to nie mam innego wyboru, niż podać swoje imię! Jestem Bestią Apokalipsy, Antychrystem świata, i zwę się Zło-oki Smok, Masamune!

– Ach, więc to tak.

Hmm, czyli znalazłeś dziewczynę z syndromem chuunibyou, i jeszcze bardziej go pogłębiłeś poprzez rozmowę z nią? Dumnie wymachiwała swoim mieczem, który był mieszaniną światła i mroku. Pewnie jego moc została wyregulowana, gdyż nie wystrzeliwał niebezpiecznych fal energii. Jednak emanował niebieskobiałą i czarną aurą.

– Och, więc to ty, Bontenmaru! Czyli też przyszłaś.

Najwyraźniej Oda i reszta dziewczyn ją znały.

– Chciałam wziąć udział w poszukiwaniach czarnego Tengu wraz z Księżniczką Oda.

Więc przyjaźniły się? Oda-san ma najróżniejsze rodzaje przyjaciółek.

– Ach! Bestia Apokalipsy! Czyżby coś ją łączyło z Trihexą!?

– Nie, wydaje mi się, że między nimi nie ma związku.

Tymczasem Xenovia i Irina dyskutowały na temat dziewczyny nazwanej Bontenmaru.

– Oczywiście że między nimi nie ma związku. Jest jednak interesująca i dlatego rozmawiamy.

Sensei zaczął się śmiać. Oczywiście…. Nie ma mowy aby ta dziewczyna miała z tym związek. Jednak rozmawiały, gdyż je to zainteresowało. Pewnie Sensei dał jej ten miecz z roziskrzonym wzrokiem.

– Strzeżcie się! To legendarny miecz, który dostałam od naczelnika upadłych aniołów! Zabijające Smoki Ostrze Światła i Mroku, wersja 3!

Ach, wyglądała na taką szczęśliwą. Miecz też lśnił. To nawet dobra zabawka.

– Czy to w porządku dawać jej coś takiego? – zapytałem Senseia.

– Cóż, odpowiednio go dopasowałem, więc nie jest niebezpieczny – odparł z uśmiechem.

Zrozumiałem związek pomiędzy Senseiem i Bontenmaru-chan. Teraz kolej na Akeno-san.

Akeno-san roześmiała się swoim „Ufufu”, kiedy spokojnie obserwowała sytuację.

– Buchou, najwyraźniej znalazłam tengu, który dał ten biustonosz. Porozmawiałam z moim ojcem, i najwyraźniej miał pewne podejrzenie co do tego… – powiedziała do Rias,

Wszyscy natychmiast zwrócili uwagę na Akeno-san, gdy usłyszeli jej słowa.

– Naprawdę?

– Gdzie jest ten tengu?

Rias i Oda-san zasypały Akeno-san pytaniami. Przez chwilę chichotała, po czym wskazała palcem w pewnym kierunku. Na Azazela-sensei!

Po słowach Ody-san, Sensei najwyraźniej coś sobie przypomniał i zaczął kiwać głową.

– Och! Ooch! Ta twarz! Przypomniałem sobie!

– Hmm? Kim ty w ogóle jesteś?

Oda-san była zakłopotana, ale Sensei patrzył na nią i jej przyjaciółki tak, jakby się dobrze bawił.

– Byłym szefem upadłych aniołów. Przypominacie mi grupę ludzi, których znałem w przeszłości – powiedział, rozkładając swoje czarne skrzydła.

– Czyżby to był...czarny tengu!? – powiedziała Oda-san, gdy zobaczyła te czarne pióra.

Oda-san po raz kolejny opowiedziała o wszystkim i pokazała stanik Senseiowi.

Kiedy to zobaczył, wybuchnął śmiechem.

– Ha ha ha ha ha ha ha! Rozumiem! Czarny tengu podarował stanik Klanowi Oda! Więc tak przekazywano tą opowieść!

– Więc to ty byłeś tym czarnym tengu, Sensei?

Azazel-sensei pokiwał w odpowiedzi głową.

– Och, wydarzyło się to kilkaset lat temu w tym kraju, gdzieś w czach epoki Sengoku, a tam gdzie trwa wojna, tam diabły i upadłe anioły zarabiają pieniądze. Zwykle są wtedy wzywani przez tych, którzy mają kłopoty z powodu wojny, albo tych, którym potrzebna jest ich moc lub rzadkie przedmioty. To właśnie wtedy się to wydarzyło. Gdy byłem akurat w lesie, pojawiła się przede mną pewna dziewczyna.

Przodkini Ody-san zapytała o coś Senseia.

„Czyżbyś był tengu?”

Wtedy….

– Zadała mi takie pytanie, a je odpowiedziałem „Zgadza się”. Wtedy poprosiła, abym pokazał jej jakieś techniki tengu, więc zaprezentowałem jej moje moce światła. Potem powiedziała „Podaruj mi coś”.

– Więc dałeś jej ten stanik?

– Ha ha ha, jesteśmy naukowcami, wynalazcami i inżynierami. Robimy więc wszystko, od badania Boskich Darów, do tworzenia nowych rodzajów bielizny. Tak się złożyło, że miałem przy sobie coś takiego, więc jej to dałem.

I tak się dowiedzieliśmy, że źródłem wszystkiego był typowy wygłup Senseia, więc nie byłem pewien, czy powinienem być zły z tego powodu, jednak Oda-san i jej przyjaciółki przysłuchiwały się wszystkiemu z ciekawością.

– Powiedz, żyjesz naprawdę długo, prawda? Więc spotkałeś moją przodkinię? – zapytała Oda-san Senseia.

– Zgadza się.

– Jaką osobą była?

Sensei przyłożył dłoń do brody.

– Myślę że była jak niegrzeczna dziewczyna. Dobrze jej jednak z oczu patrzyło i była bardzo ambitna. Słyszałem mnóstwo historii o jej szaleństwach – powiedział z rozbawieniem.

– De aru ka[4]! Ach, przepraszam. Mam nawyk, że czasami mówię w taki sposób.

Sensei uśmiechnął się, kiedy to usłyszał.

– Tak przy okazji, ta dziewczyna też tak mówiła. Naprawdę jesteś do niej podobna.

Prawda kryła się w najbardziej nieoczekiwanym miejscu i teraz zrozumiałem, że była nawet bliżej, niż się spodziewaliśmy.

Takeda-san, stojąca obok Ody-san, rzuciła miecz i poszła w swoją stronę.

– Zapał do walki zniknął, prawda? – powiedziała na odchodne.

Było już po wszystkim i nadszedł czas aby się pożegnać, więc odprowadziliśmy Odę-san i jej przyjaciółki do szkolnej bramy.

– Dziękuję wam za wszystko. Natychmiast rozwiązaliście oba moje problemy – powiedziała z wdzięcznością Oda-san.

– Cała przyjemność po naszej stronie. To był dla mnie zaszczyt, że mogłam poznać potomkinie dawnych japońskich przywódców wojskowych.

Na długo zapamiętam, jak szczęśliwa była Rias podczas całego tego incydentu.

– K-Księżniczko-sama, a zapłata? – powiedziała nagle Shibata-san.

Oda-san najwyraźniej zauważyła. Zapłata za usługę wyświadczoną przez diabła.

Rias zachichotała.

– Nie licząc zbadania historii biustonosza, nie musisz nam płacić za walkę z Frakcją Bohaterów, gdyż zrobienie z nimi porządku było w zakresie naszych obowiązków. Co do zapłaty za śledztwo w sprawie biustonosza, to powiedzmy że w ramach mojego wynagrodzenia spotkamy się kiedyś na herbatce. Co ty na to? – powiedziała.

Oda-san uśmiechnęła się w odpowiedzi.

– De aru ka! Ach, znowu to powiedziałam. Dobrze, Rias-san, wypijmy kiedyś razem herbatę. Przyprowadzę wtedy mojego najlepszego partnera. To dobry chłopak, chociaż trochę zboczony.

– Nie szkodzi, przywykłam do zboczeńców – powiedziała Rias patrząc na mnie.

– To widać – odparła Oda-san, zerkając w moja stronę.

Przepraszam że jestem zboczeńcem!

Tak się pożegnaliśmy i obserwowaliśmy jak dziewczyny oddalały się, rozmawiając ze sobą wesoło.

– Chodźmy po tego chłopaka, którego ze sobą nie zabrałyśmy.

– Jestem pewna, że Sagara-senpai siedzi w jakiejś kafejce internetowej i przegląda strony porno, mamrocząc pod nosem „Chciałbym pójść do szkoły pełnej dziewczyn”!

– To bardzo prawdopodobne, biorąc pod uwagę, jakim człowiekiem jest.

– Ufufu, potem zjedzmy gdzieś razem obiad.

– Zgadzam się. Najlepiej gdzieś, gdzie podają dobre desery.

– Tak, chciałabym zjeść ciasto razem z Yoshiharu-san!

– Kukuku, na desery mam oddzielny żołądek.

...Hę? Przyjaźnią się z jakimś chłopakiem? Jest zboczony... Przypomniał mi się ten gość, którego dzisiaj spotkałem, ale to chyba niemożliwe.

Wreszcie zaczęło mnie to ciekawić, więc zadałem pytanie Rias:

– Tak przy okazji, dlaczego Frakcja Bohaterów tak bardzo chciała wcielić te dziewczyny do swoich szeregów…

– A jak myślisz, czyimi potomkiniami są?

Uśmiechnęła się znacząco

– ...Oda...Akechi...Shibata...ech...? Cz-czyżby!?

Rias nie odpowiedziała, tylko patrzyła szczęśliwym wzrokiem na oddalające się dziewczyny.

Cóż, następnym razem spytam je oto. To nie taki zły pomysł, aby poczekać i się o tym przekonać.

I tak oto cały incydent związany z Stanikiem Sengoku dobiegł końca.


Odnośniki tłumacza[edit]

  1. Tengu (天狗; "niebiańskie psy") – mityczne istoty, występujące w japońskim folklorze, sztuce, teatrze i literaturze. Jedne z najbardziej znanych yōkai (duchów – potworów), niekiedy czczone jako kami w religii shintō. Mimo że ich nazwa pochodzi od podobnych do psów chińskich demonów (Tiangou), uważano, iż tengu przybierają postać drapieżnych ptaków i przedstawiano je jako istoty łączące ludzkie i ptasie cechy. Na najstarszych wizerunkach tengu ukazywane są z dziobami, które następnie w procesie antropomorfizacji uległy przekształceniu w nienaturalnie długie nosy, dając początek współczesnemu popularnemu wyobrażeniu tengu.
  2. Kashima Shintō-ryū to tradycyjna szkoła japońskich sztuk walki założona przez Tsukahara Bokuden w okresie Muromachi.
  3. Gunbai to wachlarz bojowy, japońska broń obuchowa w postaci wachlarza wykonanego z metalu lub metalem wzmocnionego. Wachlarze bojowe służyły przede wszystkim jako oznaka rangi oficerskiej, lecz mogły też posłużyć jako broń.
  4. Rozumiem


Cofnij do rozdziału szóstego Powróć do strony głównej Przejdź do Bonusowego Żywotu 2