High School DxD - Tom 1 rozdzial 5
Nowy żywot[edit]
Część 1[edit]
„MASZ WSTAĆ! PRZYŁÓŻ SIĘ DO TEGO!”
Wstałem z łóżka po tym, jak zadzwonił budzik. Ustawiłem go na godzinę wcześniej niż zazwyczaj. Musiałem dostać się do klubu, nawet jeżeli miałem zatrzeć sobie oczy! Wyszedłem z pokoju zaraz po tym, jak tylko się ubrałem.
Część 2[edit]
– Och, przyszedłeś.
Kiedy wszedłem do klubowego pokoju, zastałem w nim samą Buchou. Lekcje jeszcze się nie zaczęły. Przyszedłem tutaj tak wcześnie, ponieważ wczoraj umówiliśmy się na poranne spotkanie. Siedziała na kanapie, popijając zieloną herbatę.
– Dzień dobry, Buchou – powiedziałem.
– Tak, dzień dobry – odpowiedziała. – Wygląda, jakbyś się już przyzwyczaił do poranków.
– To twoja zasługa.
– Jak rany? – Spojrzała na moje nogi.
W końcu miałem przedziurawione uda przez wczorajszą bitwę.
– Już jest dobrze, zostały uleczone przez moc uzdrawiania – odpowiedziałem z uśmiechem.
– Naprawdę? Moc tej dziewczyny jest rzeczywiście imponująca. Już rozumiem, dlaczego ta upadła anielica pragnęła ją posiąść i utrzymać to w tajemnicy przed przełożonymi.
Usiadłem naprzeciw niej. Było kilka rzeczy, o które chciałem zapytać.
– Ummm, Buchou? – zacząłem nieśmiało. – Jeżeli istnieje taka sama ilość diabelskich pionków co w zwykłych szachach, to istnieje możliwość, że sprawisz sobie jeszcze siedem Pionów oprócz mnie, tak? Więc nadejdzie kiedyś dzień, kiedy będzie jeszcze inny Pion niż ja?
Tak. Podobnie jak w szachach, i tutaj było tylko osiem Pionów. Zatem istniała taka możliwość. Spytałem ją o to, ponieważ i tak musiało do tego dojść. Jednak ona potrzęsła przecząco głową.
– Nie, jedynym Pionem, którego mam i będę miała jest Ise.
Co? Powinienem się z tego cieszyć? Czy to wyznanie? Coś na wzór: „Ise jest tym, którego tylko chcę!”?
– Kiedy przywracamy ludzi do życia pod postacią diabłów, używamy tych diabelskich pionków, jednak ich zużyta ilość zależy od umiejętności wskrzeszanej osoby i zawsze istnieje możliwość, że osoba ta pochłonie więcej pionków.
… Jednak nie wyznanie… Co takiego? Zużycie szachów?
– Jest ustalony pewien schemat w świecie szachów – mówiła dalej. – Królowa ma wartość dziewięciu Pionów, Wieża pięciu, Skoczek oraz Goniec po trzy. Są to standardowe wartości, które swoje odzwierciedlenie znajdują również w diabelskich szachach. Podobnie dzieje się z osobami wskrzeszanymi. Są ludzie, którzy wymagają dwóch Wież, a są także ludzie, którym potrzeba dwóch Skoczków. Istnieje także pewne ograniczenie: nie można użyć dwóch oddzielnych pionków, żeby nadać im różne funkcje, więc zmusza to do rozważnego korzystania, ponieważ nie otrzymasz już nowych pionków, gdy je zużyjesz.
– Jaki związek ma to ze mną?
– Ise, zużyłam wszystkie Piony, kiedy przywracałam cię do życia. Gdyby nie to, nie mogłabym uczynić cię diabłem.
Wszystkie!? Poważnie!? Byłem wart aż osiem Pionów?
– Kiedy mnie wezwałeś, od razu postanowiłam uczynić cię moim podwładnym. Jednak nie mogłam znaleźć powodu tej dość spontanicznej decyzji, ale teraz jestem już pewna. Sacred Gear, który uchodzi za jeden z najwyższych, jeden z Longinusów, Boosted Gear. A ty Ise posiadasz go. Z tego powodu byłeś tak bardzo wartościowy.
Spojrzałem się na moją lewą rękę. Czerwona rękawica. Potężna moc, która podwajała moją siłę co każde dziesięć sekund. Używając jej, byłem w stanie zabić nawet Boga. Był to naprawdę bardzo dobry Sacred Gear.
– Kiedy przyszło mi wskrzeszać ciebie, posiadałam jedynie jednego Skoczka, Wieżę, Gońca oraz osiem Pionów. Aby uczynić cię moim podwładnym, zdecydowałam się na zużycie wszystkich Pionów, ponieważ z pozostałymi pionkami nie miałyby mocy przywrócenia ci życia. Mimo wszystko, ilość tych pionków jest wciąż tajemnicą. Dodatkowo umiejętność promocji. Z tego właśnie powodu postawiłam na to. I nie zawiodłam się, bo w końcu jesteś najlepszy. – Uśmiechnęła się radośnie. Pogłaskała mnie palcami po policzku. – Nasze połączenie jest również świetne. Szkarłat i czerwień, Rudowłosa Księżniczka Zniszczenia oraz Rękawica Cesarskiego Czerwonego Smoka. Ise, pierwszym, co musisz zrobić, jest stanie się najsilniejszym z Pionów. Z pewnością ci się uda, bo w końcu jesteś moim uroczym sługą.
Najpotężniejszy z Pionów. Brzmiało to tak pięknie.
Buchou przybliżyła swoją twarz. Blisko! Byłaś tak blisko mnie! W następnej chwili usta Buchou dotknęły mojego czoła.
– Na zachętę. Staniesz się silniejszy, okay?
Całus w czoło…
Stałem się niepewny z powodu tego, co czego właśnie doszło. Uoo. Uooo.
Uoooooooooooooooooo!! Nie mogłem uwierzyć! Byłem tak szczęśliwy, że mógłbym poderwać się do tańca! O stary! O rany! Mój pierwszy pocałunek z dziewczyną! Nie w usta czy w policzek, ale nie może być nic lepszego niż to! Chciało mi się płakać z radości!
Będę dawał z siebie wszystko, Buchou! Ten pocałunek był obietnicą! Z pewnością dam z siebie wszystko!
– Chyba powinnam już przestać cię rozpieszczać. Ktoś może być zazdrosny.
Zazdrosny? O czym ona mówiła?
– Ise-san…? – doszedł mnie cichy głos zza moich pleców.
Znałem go. Kiedy się odwróciłem, moim oczom ukazała się jasnowłosa dziewczyna, Asia, na twarzy której widniał wymuszony uśmiech.
– A… Asia?
Co? Czy ona się wściekła? Dlaczego?
– No tak… Rias-buchou jest bardzo piękna, więc nawet Ise-san będzie… Nie, nie! Nie wolno mi tak myśleć! Boże, proszę, odpuść mi…
Chciała się pomodlić, ale nagle z jej ust wydobyło się tylko: „au!”.
– Dostałam bólu głowy…
– Oczywiście – powiedziała Buchou. – Jeżeli diabeł zanosi modły do Boga, to nic dziwnego, że otrzymuje obrażenia.
– Racja… Zostałam demonem. Nie mogę już opierać się na Bogu.
Asia wyglądała na zakłopotaną. Asiu, proszę, nie rób takiej smutnej miny.
– Żałujesz tego? – spytała Buchou.
Asia potrzęsła przecząco głową.
– Nie, jestem bardzo wdzięczna. Będę szczęśliwa dopóty, dopóki obok mnie znajduje się Ise-san. Nie przeszkadza mi to, że jestem inną osobą.
Zacząłem się czerwienić z powodu jej dość krępującej odpowiedzi. Ummm, mimo wszystko, coś takiego bardzo mnie cieszyło. Dla każdego faceta była to największa nagroda.
Po usłyszeniu tego, na twarzy Buchou pojawił się uśmiech.
– Jeżeli tak, to dobrze. Od dzisiaj będziesz moją podwładną i będziesz pracowała wspólnie z Iseiem.
– Tak jest! Będę robiła wszystko co w mojej mocy!
Odpowiedziała bardzo ochoczo. Będzie musiała, podobnie jak ja, roznosić ulotki. Jednak ja zastanawiałem się, czy nic jej nie będzie. Czułem niepewność.
Wtedy zauważyłem zmianę, która zaszła w Asi. Dlaczego zobaczyłem to dopiero teraz?
– Asiu, ten mundurek…?
Tak, była ubrana w mundurek mojej szkoły.
– Pasuje do mnie? – zapytała nieśmiało.
Oczywiście! Kolejna bogini zstąpiła do naszej szkoły! Już wyobrażałem sobie, jak mówią o niej. Wyglądałaś świetnie!
– Wyglądasz pięknie! Zróbmy sobie wspólne zdjęcie!
– Umm, tak.
Zakłopotała się, bo nie wiedziała jak zareagować, jednak naprawdę wyglądała bardzo ślicznie. Aaach, moje szkolne życie nabierało kolorów.
– Sprawiłam, że Asia zapisała się do naszej szkoły. Ponieważ jest w twoim wieku, będzie chodziła do twojej klasy. Z racji, że jest to jej pierwszy dzień, zatroszcz się o nią.
Naprawdę!? Do mojej klasy!? Asia będzie w mojej klasie!?
– Oddaję się pod twoją opiekę, Ise-san. – Asia pochyliła głowę.
Oczyma wyobraźni już widziałem zazdrosne miny Matsudy i Motohamy, kiedy będę im ją przedstawiał. Nie mogłem powstrzymać się od śmiechu.
– Tak. Przedstawię cię moim dwóm kumplom.
– Nie mogę się już doczekać.
Fufufu, Matsuda i Motohama, wyglądało, że byłem bliżej dorosłości niż wy obaj. Koledzy, moje życie jako niepopularny koleś dobiegło końca!
Kiedy sobie to wyobrażałem, dołączyła do nas reszta klubu.
– Dzień dobry Buchou, Ise-kun, Asia-san.
– … Dzień dobry Buchou, Ise-senpai, Asia-senpai.
– Jak leci Buchou, Ise-kun, Asia-san?
Każdy nas przywitał. Wszyscy nazywali mnie Ise i nie zapomnieli o Asi. Świetnie. Nie mogło być już lepiej.
Buchou wstała.
– Skoro wszyscy już tu jesteśmy, to przyjęcie czas zacząć? – Pstryknęła palcami, a na stole pojawiło się wielkie ciasto. Czy to również była sprawka magii? – To dość przyjemne, aby zebrać się z rana i robić takie miłe rzeczy, prawda? Z racji, że mamy nowego członka, zrobiłam ciasto z tej okazji – powiedziała nieśmiało.
Domowe ciasto! Chętnie je zjem!
Buchou, przede wszystkim stanę się najsilniejszym z Pionów. Wraz z tobą, Asią, Kibą, Koneko-chan oraz Akeno-san będę ciężko pracował nad sobą.
Po obiecaniu sobie tego, przymierzyłem się do wykonania kamehameha, żeby rozweselić atmosferę.
Cofnij do rozdziału IV | Wróć do strony głównej | Przejdź do posłowia |